Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

teren

Dystans całkowity:5393.16 km (w terenie 3575.98 km; 66.31%)
Czas w ruchu:344:23
Średnia prędkość:15.66 km/h
Maksymalna prędkość:63.80 km/h
Suma podjazdów:4005 m
Maks. tętno maksymalne:191 (101 %)
Maks. tętno średnie:168 (88 %)
Suma kalorii:35320 kcal
Liczba aktywności:130
Średnio na aktywność:41.49 km i 2h 38m
Więcej statystyk
  • DST 22.50km
  • Teren 19.00km
  • Czas 01:21
  • VAVG 16.67km/h
  • VMAX 34.60km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakrzówek; A7

Piątek, 6 sierpnia 2010 · dodano: 06.08.2010 | Komentarze 2

Trzy kolejne czasówki na mojej trasie XC Zakrzówek:
1/ 15:25 (HR 152/167)
2/ 14:21 (HR 164/error) - moja nowa życiówka :)
3/ 14:32 (HR 161/173)

Wiedziałem, że ma lać, więc zdecydowałem się wykorzystać jeszcze suchy teren. Genialnie mi się jeździło :)
Kilka mocniejszych zadrapań, bo coś krzorów nie przycinają na tym Zakrzówku. Poza tym drzewo na niebieskim szlaku ciągle grodzi trasę i trzeba się czołgać ;)
Tymczasem mój 'transport' na maraton w Krynicy złamał dzisiaj obojczyk, więc poszukuję 'nowego'. Najlepiej takiego, który w ciągu najbliższego tygodnia nic nie złamie ;)


Kategoria teren


  • DST 43.40km
  • Teren 28.70km
  • Czas 02:56
  • VAVG 14.80km/h
  • VMAX 58.40km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • HRmax 185 ( 96%)
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lasek Wolski; testy, F, S5

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 0

Bardzo urozmaiconą i wykańczającą jazdą ukoiłem ból (nie taki znowu wielki ;) po wczorajszym krakowskim maratonie Grabka, w którym wziąć udziału nie mogłem.
Testy:
- czasówka pod zoo z rekordowym dla mnie wynikiem: 6:42, HR 177/185
Nie muszę pisać, że jestem mega zadowolony, bo od zeszłego roku (czyli początku tej rywalizacji) nie mogłem zejść poniżej 7 minut. Zastanawiałem się czy dzisiaj wybrać długi test na pagórkowatej trasie do Myślenic czy właśnie czasówkę pod zoo. Przedwczoraj zrobiłem sobie 40 min M3 i wczoraj czułem nogi. Dzisiaj rano po wejściu i zejściu po schodach do kapliczki w Dolinie Mnikowskiej (z dzieckiem na rękach ;), nogi mi się mocno roztrzęsły. Upał też nie pomagał. Z drugiej strony, rozgrzewając się przed czasówką pod Kopiec Kościuszki i Sikornik, czułem, że nogi mam mocne. Czasówkę zacząłem mocno, na kostce miałem ładną prędkość, więc mnie dodatkowo zmotywowało. Z drugiej strony, końcówka to rzeźnia niesamowita (nie plułem krwią, ale byłem blisko ;). Nogi mi siadły totalnie, a kolka pod żebrami trwała jeszcze z 10 minut. Od dawna czułem, że na bank potrafię zejść mocno poniżej 7 minut, nawet miałem nadzieję na coś koło 6:30 - może jeszcze się uda.
- LW1 - czyli moja terenowa traska testowa po Lasku, czas 40:54 - rekord nie padł, ale jest bardzo dobrze. Poza tym byłem po czasówce pod zoo, a po majowych ulewach (powodzie) trasa jest wyraźnie trudniejsza ze względu na wypłukane koryta i odkryte korzenie; do tego było wilgotno.
Reszta to kręcenie po znanych ścieżkach i typowy trening podjazdów oraz techniczny - na zjazdach i podjazdach właśnie.
Podjeżdżając od mostka musiałem prowadzić (wypłukana ziemia, potem zwalone drzewo) i w ciągu chwili dosłownie zżarły mnie komary :(
Wróciłem do domu wykończony bardziej niż po maratonie. Aż izotonik zapodałem, bo ledwo stoję. Chciałem ten tydzień jeszcze na ostro, a potem rege przed maratonem w Krynicy, ale może należy mi się więcej luzu - w końcu lipiec to 3 maratony, a dla mnie to dużo. Sam nie wiem jak się ustawić przez te dwa tygodnie...


Kategoria teren, zoo 1.9


  • DST 45.60km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 20.27km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 188 ( 98%)
  • HRavg 163 ( 85%)
  • Kalorie 1470kcal
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

ŚLR MTB Cross Maraton Pińczów

Niedziela, 25 lipca 2010 · dodano: 25.07.2010 | Komentarze 5

Dystans: FAN, 45 km, przewyższenia 300 metrów
Czas oficjalny: 02:16:29
OPEN 60/112 (+ 1 DNF)
M3 10/19

I krótki komentarz:
Nie znalazłem się w pierwszej połowie ani w OPEN ani w M3, ale - porównanie czasów do najlepszych zawodników wypada najlepiej z dotychczas pojechanych maratonów: 0,748 do best OPEN; 0,803 do best M3; porównanie do obserwowanego na czwartym już maratonie Buliego też wyraźnie najlepiej. Także mogę być i jestem bardzo zadowolony. Przede mną w sezonie - jeśli się uda - jeszcze trzy maratony i oby tendencja nadal była zwyżkowa :) :) :)

HRZ 2/3 - 0:02:44
HRZ 4/5a - 1:26:29
HRZ 5b/max - 0:40:00

Najpoważniejszy zjazd na trasie? ;) © bananafrog

Tu było błoto ;) © bananafrog


Siódmy w ogóle, a trzeci w tym sezonie maraton mtb był płaski i krótki. Zaledwie 300 metrów przewyższenia na 45 km. Mimo tego, ekstremalnie szybki nie był - bliżej początku sporo kopnego piachu w lesie, potem sporo łąk, które nie pozwalały na szybką jazdę. Z atrakcji był też przejazd przez rzeczkę oraz w końcówce pod mostem, który był tak nisko, że warto było schylić głowę... Jedna kontrolowana gleba na piasku, który nie chciał puścić dalej, jedno zgubienie trasy, które kosztowało mnie z 5 minut i poza tym tylko deptanie do przodu po szerokich ścieżkach, szutrówkach, łąkach, asfaltach. Tyle pamiętam ;)
Na wyjazd zdecydowałem się dopiero przed 7 rano. Prognozy nie napawały optymizmem i wczoraj założyłem, że raczej zrobię objazd trasy krakowskiego maratonu z Zielonymi (rowerowanie.pl). Jednak rano było sucho, prognozy zapowiadały deszcz popołudniu, a ja... miałem olbrzymią ochotę się pościgać. W sumie to trzeci maraton w ciągu czterech kolejnych weekendów, trzeci maraton w samym lipcu :)
Do końca miałem ochotę na dłuższy dystans Master, który miał 75 km i około 600 metrów przewyższeń. Chłód i ryzyko deszczu trochę mnie zniechęciły. Mam mieszane uczucia, z jednej strony ponad dwie godziny to zakładane minimum, z drugiej - mam pewien niedosyt. Tak czy inaczej, jestem bardzo zadowolony :)


Kategoria teren, XCM


  • DST 61.40km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:52
  • VAVG 15.88km/h
  • VMAX 55.10km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 191 (101%)
  • HRavg 167 ( 88%)
  • Kalorie 2640kcal
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bikemaraton Tarnów

Sobota, 10 lipca 2010 · dodano: 11.07.2010 | Komentarze 3

Dane oficjalne:
dystans MEGA 61 km
czas: 03:53:33
OPEN 131/295
M3 38/85

Zabrałem się z kolegą Spinozą od Zielonych, do autka zmieścił się jeszcze Shem i tak wyruszyliśmy z okolic Zawiłej. Miało być dość czasu, ale korek od Targowiska do Łapczycy sprawił, że na lotnisko wpadliśmy w okolicach 10.30. Szybko opłaty, przypięcie numerów i chipów, przygotowanie się do startu niemal bez rozgrzewki.
Miałem poważne obawy co do kolana, które jeszcze w czwartek przerażało mnie dziwnym uczuciem jakby 'rozwarstwiania' wewnątrz i zupełnie nie pozwalało przycisnąć. W piątek nawet do pracy pojechałem samochodem, żeby zminimalizować kontakt z rowerem.
Po starcie nogi jakby jeszcze trochę stalowe (po Suchedniowie?), ale kolano w porządku. Ruszyłem mocno niemal zaraz po starcie. Pierwszy asfaltowy podjazd i już objechałem sporo osób. Dalej podobnie. Nogi w mojej ocenie nie najlepiej podawały, ale co z tego, skoro czułem, że prę do przodu solidnie. Zostawiłem z tyłu Shema i Przema (ten złamał wkrótce ramę i tyle), ale do końca nie wiedziałem czy są zaraz za mną czy dalej w tyle. Kiedy jednak pod Brzankę dogoniłem Zygmunta, który w całym zeszłym sezonie objeżdżał mnie na około 1/2 godziny, a do tego jechał z wyższego sektora, to motywacja znacząco wzrosła ;). Tyle, że dzień wcześniej wracał około 20 godzin samochodem z wakacji i czuł się wykończony. Znów nie wiedziałem czy ogólnie tak dobrze mi idzie czy nie... Zaraz przegoniłem tez jednak Paulinę od Bikeholików (potem mi odjechała), a na bufecie na górze dogoniłem Spinozę (który jechał GIGA). Czułem, że jest naprawdę dobrze, bo to nie moja stawka.
Takiej pary starczyło mi na 3 godziny, a że jechałem prawie 4 - ostatnia godzina to naprawdę dogorywka jak nigdy wcześniej. Trzymałem się tylko grupy, którą dogoniłem i robiłem co się dało, żeby nie dać się masowo wyprzedzać. Ostatnie kilka kilometrów to walka o przetrwanie i zgon, ale dojechałem i tak z całości jak i wyniku jestem BARDZO zadowolony.
Wystarczy porównać do zeszłego roku w tym samym Tarnowie:
2009 - 200/334 i M3 49/88
2010 - 131/295 i M3 38/85
Ciągle to kiepsko, ciągle zdublowało mnie kilku gigowców, ludzie do których się porównuję nie mieli swojego dnia (Shem chyba bez porządnej formy po chorobie)... ale... i tak jest poprawa. Nie jakaś szokująca, ale :)
Cieszy też pokonywanie terenu. W zeszłym roku trudniejsze odcinki to moja pięta jakiegoś tam Greka ;). W tym: jechałem z marszu, bez zastanowienia, bez strachu. Nawet najtrudniejszy zjazd zjechałem po prostu z marszu :)
Jedna spokojna i bezbolesna gleba była o tyle dziwna i przykra, że prawym przeramieniem przejechałem po jakiejś dziwnej roślince, która sparzyła mnie tak konkretnie, że przez ponad godzinę piekła i puchłam mi cała ręka aż do barku, a i do wieczora były jakieś wypryski, swędzenie/pieczenie, etc. Dziwactwo...
Ogólnie było super, chociaż nie chcę startować co tydzień. Dwa tygodnie przerwy to minimum, żebym był w stanie się zregenerować.
Strefy wyglądały następująco:
HRZ 2/3 - 0:04:20 (2%)
HRZ 4/5a - 1:45:46 (46%)
HRZ 5b/max - 2:00:32 (52%)
Trochę to dziwne, bo chyba jednak nie da się tak długo w tak wysokich zakresach, czyli ponad LT. Pewnie można by małą korektę wprowadzić, ale nie wiem czy mi się chce. Tętno max też wyszło nieco ponad zakładane. W sumie znów powód do zadowolenia :)
Kilka zdjęć znalezionych w necie:

Tarnów start © bananafrog

Podjazd pod św. Marcina © bananafrog

Na trasie © bananafrog

Lekki podjazd © bananafrog

Skupienie na zjeździe © bananafrog

A gdzie jest rower? © bananafrog


Kategoria teren, XCM


  • DST 48.90km
  • Teren 44.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 17.67km/h
  • VMAX 48.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 188 ( 99%)
  • HRavg 163 ( 86%)
  • Kalorie 1823kcal
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

ŚLR MTB Cross Maraton Suchedniów

Sobota, 3 lipca 2010 · dodano: 03.07.2010 | Komentarze 4

Dystans Fan: 49 km, przewyższenia: 600 metrów
Nr startowy: 726
Czas oficjalny: 2:47:34
Masters M3: 9/21
OPEN: 49/94 (+3 DNF/DSQ)

Poszukiwania transportu zacząłem około tygodnia przed startem. I gdyby nie Buli od Bikeholików, pewnie by się nie udało. Ostatecznie z kolegą Jarkiem i Bulim właśnie pojechałem na pierwszy w sezonie 2010 maraton :)
Do wyboru były 3 dystanse: Family 18, Fan 49 i Master 79. Wahałem się nawet czy nie wybrać Master, ale w końcu... Zresztą skoro wymiatacz Buli też pojechał Fan (i wygrał open)...
Przed maratonem w ramach rozgrzewki po prostu pokręciłem się na małym trawiastym kółeczku przed linią startu. Jeździło tam ze 40 osób i stwierdziłem, że taka nierówna nawierzchnia fajnie rozgrzewa mi stawy. Pewnie śmiesznie wyglądaliśmy, ale co tam ;)
Start honorowy z przejazdem w eskorcie policji przez główną drogę, po około 2 km start ostry. Ogólnie trasa nie trudna technicznie i szybka, ale też - wbrew temu, co zakodowałem czytając forum MTB Cross Maraton - nie taka znowu straaasznie szybka. Kilometrami ciągnęły się słynne 'aborcje', czyli po prostu kocie łby przez lasy i pola. Wytrzepało, że masakra. Nawet dzięki nim wymieniłem bidon na inny. Bo mój wypadł na zjeździe, a poszukiwania nie dały rezultatu. Za to ktoś znalazł inny bidon i sobie go wziąłem. Zresztą tam można było znaleźć kilka bidonów ;). Straciłem kilka minut, ale z drugiej strony, zwykle na czymś się chwilę traci.
Generalnie szerokie szutrówki, kocie łby, trochę asfaltu - przeplatane sekcjami bardziej terenowymi, czyli leśnymi ścieżkami. Trochę dużych kałuż, które można było objechać, ewentualnie próbować 'wpław', co też mi się ze dwa, trzy razy zdarzyło. Miejscami trawiaste, mokre odcinki, trochę śliskie. W lasach też trochę zjazdów z głębokimi koleinami po ciężkim sprzęcie, w które lepiej było nie wjeżdżać. No i trochę piasku, miejscami nawet głębokiego, ale nie tak znowu dużo. Naprawdę fajna była końcówka: jazda przez rezerwat Kamień Michniowski, który przypominał klimatem podkrakowskie lasy, jak Wolski, etc. Pamiętam tam długi zjazd, już blisko mety, gdzie trzeba się było utrzymać na środku (z boku koleiny), spore prędkości, trochę mokro, miejscami chciało zrzucić w koleiny. Trzymałem się tam gościa w zwykłym białym podkoszulku, który nie wyglądał na wycinaka, ale trasę wybierał genialnie, może miejscowy...
Końcówka niesamowicie szybka - na szutrze stale w okolicach 33 km/h, asfalt ponad 40 km/h. W samej końcówce jeszcze trochę kluczenia ścieżkami i próba dogonienia kilku osób, ale jechały jak z gps-em, skręcając idealnie tam, gdzie trzeba, mimo dużych prędkości. Nawet gdybym wyprzedził, nie jechałbym tak genialnie (może też znały trasę?).
Przypominam też sobie, że gdzieś po wjeździe w kałużę, ciężko było mi się z niej wydobyć ze względu na błoto i depnąłem naprawdę mocno. Wtedy poczułem silny, piekący ból w lewym kolanie i - już po wyjechaniu z błota - ból był na tyle silny, że zacząłem kręcić wyłącznie prawą nogą. Trwało to może z pół minuty i... przeszło :). Jednak to nie pierwszy sygnał, że lewe kolano mam słabsze i lubi coś tam się dziać. Trzeba uważać.
Jechałem od początku dość mocno, pierwsza godzina to tętno niemal stale na poziomie 170-175 (mój max to 189, LT 164). Potem niżej, ale i tak w okolicach 160, czyli pod progiem. Startujących niewielu w porównaniu do Grabka czy Golonki.
Ogólnie jestem zadowolony :)
Oprócz buliego i Jarka, poznałem też kasiasza ;) i zapoznanego ze dwa tygodnie wcześniej Marcina od zielonych.

Pulsometr włączyłem po około kilometrze w czasie startu honorowego.
HRZ 2/3 - 0:13 (8%)
HRZ 4/5a - 1:38 (59%)
HRZ 5b/max - 0:55 (33%)


Kategoria teren, XCM


  • DST 40.40km
  • Teren 9.80km
  • Czas 02:25
  • VAVG 16.72km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 187 ( 98%)
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lasek Wolski; test-F2

Niedziela, 27 czerwca 2010 · dodano: 27.06.2010 | Komentarze 6

Generalnie tłukłem podjazdy pod zoo:
1/ 7:03, HR 175/187
2/ 7:36, HR 168/175
3/ 7:58, HR 165/170
4/ 8:04, HR 164/171
5/ 8:25, HR 161/168
6/ 8:21, HR 160/170

waga systemu: 77 kg

Rekord znów nie padł, chociaż miałem taką nadzieję. Mimo to wyjątkowo zadowolony jestem, bo jednak niemal wyrównałem życiówkę (7:01), a okoliczności były... Na plus: pogoda, temperatura, samopoczucie. Na minus: ostatnie dwa dni ból gardła i lekkie osłabienie, wiatr - chociaż nie gra tam takiej roli - jednak centralnie w twarz, potworny korek samochodów do parkingu (jechałem lewą, ale...), tłumy spacerowiczów również na szosce, więc trochę trzeba było pokluczyć. Czuję, że jestem w życiowej formie i może być tylko lepiej. Oczywiście nie zmienia to faktu, że wynik ponad 7 minut to generalnie kiepścizna...

Teren to przejazd przez Zakrzówek i zjazdy między podjazdami. Trochę mokrawo jeszcze miejscami, ale już spokojnie można w terenie poszaleć bez mielenia błota :)


Kategoria szosa, teren, zoo 1.9


  • DST 14.10km
  • Teren 11.20km
  • Czas 00:51
  • VAVG 16.59km/h
  • VMAX 30.90km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 175 ( 92%)
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakrzówek; test, P

Środa, 23 czerwca 2010 · dodano: 23.06.2010 | Komentarze 0

Test na Zakrzówku: 4.2 km, 15:10, HR 157/175.
HRZ 2/3 - 2:40
HRZ 4/5a - 9:46
HRZ 5b/max - 2:34
Potem P - 10 skoków po 10-30 obrotów, przerwy do zejścia do HRZ 1.

Krótki trening terenowy, zaraz po powrocie z pracy, zanim do pracy wyszła żona ;). Test wyszedł nieźle, no i postanowiłem wprowadzić chociaż sporadycznie treningi mocy. Z ciekawostek - w czasie testu na ostrym zakręcie zaliczyłem niegroźną glebę, chociaż kilka zadrapań na ręce i nodze jest.


Kategoria teren


  • DST 15.70km
  • Teren 12.80km
  • Czas 00:58
  • VAVG 16.24km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • HRmax 184 ( 97%)
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakrzówek, test

Czwartek, 10 czerwca 2010 · dodano: 10.06.2010 | Komentarze 0

Z rana między 10 a 11 na trasce XC Zakrz_1:
1. spokojniejsze przypomnienie trasy
stp 16:46, HR 143/167
2. test
stp 14:48, HR 161/184
samopoczucie bardzo dobre; tętno szło w górę świetnie

Tak oto udało mi się wyskoczyć na rower przed pracą żony i zajmowaniem się Młodym.
Nawiasem mówiąc, od niedzieli to trzeci test na różnych traskach - trochę niby za dużo, ale czuję się wreszcie dobrze (wiosna coś kiepska była), padają rekordy tras, zarówno na szosie, jak i w terenie. To dobrze zapowiada lato. Eh, kiedy mi się wreszcie uda z jakimś maratonem zgadać?
Jutro wieczorem w planach krótkie rege do pracy i powrót, a w sobotę praca 'za krk' i jak dobrze pójdzie - o ile pojadę na bike'u - to zrobię jakiś solidny dystans.


Kategoria teren


  • DST 33.60km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 15.87km/h
  • VMAX 52.90km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 184 ( 97%)
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lasek Wolski; F, S

Sobota, 29 maja 2010 · dodano: 29.05.2010 | Komentarze 0

1. 7:19 (M)
2. 7:47 (M)
3. 8:08 (M)
W sumie podjazdów (szosa i teren) sporo ponad 0.5h.
Przy pierwszym tętno bardzo wysoko (avg 172, max 184), przy trzecim już naprawdę nisko (poniżej LT), chociaż wszystkie 3 na maxa. Podjazdy 'z powrotem' już słabiutko, tętno nie wchodziło na obroty zupełnie.
Na początku (podjazdy na dojeździe) wydawało się, że to dobry, mocny dzień, ale już pierwszy podjazd pod zoo to zweryfikował - nogi puchły i słabość dopadła ;). Cóż, trudno być zadowolonym... Ostatnio kiepsko z tymi intensywnymi treningami. Sił brak...
Potem jeszcze zjazd niebieskim rowerowym, wyjazd i zjazd. Trochę terenu też przez Zakrzówek. Ogólnie fajnie, chociaż presja czasu ostatnio nie odpuszcza... Eh, czy to się kiedyś zmieni...?
W Lasku miejscami sporo błotka, ale jeździć się da.


Kategoria szosa, teren, zoo 1.9


  • DST 31.10km
  • Teren 28.50km
  • Czas 01:50
  • VAVG 16.96km/h
  • VMAX 39.80km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 159 ( 84%)
  • HRavg 131 ( 69%)
  • Kalorie 904kcal
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakrzówek, S4, S5

Czwartek, 29 kwietnia 2010 · dodano: 29.04.2010 | Komentarze 0

Około godzinę po powrocie z centrum przesiadłem się na Treka i zrobiłem sobie trening S4 i S5 na ścieżkach na Zakrzówku. Strefy tętna bez znaczenia, ale sam jestem ciekawy jak to wychodzi przy tego typu treningu:
Strefa 2 - 1:02 (54%)
Strefa 3 - 0:23 (20%)
Strefa 4/5a - 0:01 (1%)
reszta oczywiście poniżej

Jak widać całkiem niewysoko, chociaż skoki bardzo duże.
Bardzo ciepło, ludzi trochę, ale jeździć się dało. Zakrzówek to dla mnie rewelacyjny trening techniki oraz krótkich sprintów. Było super! :)
Teraz przede mną trzydniowy wyjazd bez bike'a, chociaż może 'dla jaj' dosiądę hipermarketową Planetę, na której już kilka razy turlałem się po Śląsku Cieszyńskim ;)


Kategoria teren