Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 43.40km
  • Teren 28.70km
  • Czas 02:56
  • VAVG 14.80km/h
  • VMAX 58.40km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • HRmax 185 ( 96%)
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lasek Wolski; testy, F, S5

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 0

Bardzo urozmaiconą i wykańczającą jazdą ukoiłem ból (nie taki znowu wielki ;) po wczorajszym krakowskim maratonie Grabka, w którym wziąć udziału nie mogłem.
Testy:
- czasówka pod zoo z rekordowym dla mnie wynikiem: 6:42, HR 177/185
Nie muszę pisać, że jestem mega zadowolony, bo od zeszłego roku (czyli początku tej rywalizacji) nie mogłem zejść poniżej 7 minut. Zastanawiałem się czy dzisiaj wybrać długi test na pagórkowatej trasie do Myślenic czy właśnie czasówkę pod zoo. Przedwczoraj zrobiłem sobie 40 min M3 i wczoraj czułem nogi. Dzisiaj rano po wejściu i zejściu po schodach do kapliczki w Dolinie Mnikowskiej (z dzieckiem na rękach ;), nogi mi się mocno roztrzęsły. Upał też nie pomagał. Z drugiej strony, rozgrzewając się przed czasówką pod Kopiec Kościuszki i Sikornik, czułem, że nogi mam mocne. Czasówkę zacząłem mocno, na kostce miałem ładną prędkość, więc mnie dodatkowo zmotywowało. Z drugiej strony, końcówka to rzeźnia niesamowita (nie plułem krwią, ale byłem blisko ;). Nogi mi siadły totalnie, a kolka pod żebrami trwała jeszcze z 10 minut. Od dawna czułem, że na bank potrafię zejść mocno poniżej 7 minut, nawet miałem nadzieję na coś koło 6:30 - może jeszcze się uda.
- LW1 - czyli moja terenowa traska testowa po Lasku, czas 40:54 - rekord nie padł, ale jest bardzo dobrze. Poza tym byłem po czasówce pod zoo, a po majowych ulewach (powodzie) trasa jest wyraźnie trudniejsza ze względu na wypłukane koryta i odkryte korzenie; do tego było wilgotno.
Reszta to kręcenie po znanych ścieżkach i typowy trening podjazdów oraz techniczny - na zjazdach i podjazdach właśnie.
Podjeżdżając od mostka musiałem prowadzić (wypłukana ziemia, potem zwalone drzewo) i w ciągu chwili dosłownie zżarły mnie komary :(
Wróciłem do domu wykończony bardziej niż po maratonie. Aż izotonik zapodałem, bo ledwo stoję. Chciałem ten tydzień jeszcze na ostro, a potem rege przed maratonem w Krynicy, ale może należy mi się więcej luzu - w końcu lipiec to 3 maratony, a dla mnie to dużo. Sam nie wiem jak się ustawić przez te dwa tygodnie...


Kategoria teren, zoo 1.9



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa obser
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]