Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2008

Dystans całkowity:770.70 km (w terenie 173.80 km; 22.55%)
Czas w ruchu:41:10
Średnia prędkość:18.72 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:40.56 km i 2h 10m
Więcej statystyk
  • DST 35.60km
  • Czas 01:35
  • VAVG 22.48km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

10000 pękło jak 1000 ;).

Środa, 31 grudnia 2008 · dodano: 31.12.2008 | Komentarze 5

10000 pękło jak 1000 ;). No proszę, i to akurat w ostatni dzień roku. Nie było żadnego świętowania ani nawet specjalnej jazdy - ot, do pracy i z pracy, trochę dookoła, bo aż przez tor kajakowy... Rano zimno, około -8*, powrót już bliżej zera.
A podsumowanie? Krótkie: rok był dobry!
10000 km w roku
2000 km w miesiącu (lipiec)
300 km w dobę (28 lipca)
Do tego wyprawa do Czech i piłowanie z sakwami po Morawach: 1000 km w 8 dni.
Oprócz tego zakup Treka, a potem nieplanowana wymiana ramki na... bardziej fajną ;)
No i kompletna zajawka terenowa, która z pewnością odmieni mój 'styl jeżdżenia' w przyszłym roku. Chcę jeździć mniej, ale więcej trudnego terenu, mniej miasta i samej szosy.
Do tego dochodzi Bikestats, super serwis, który motywował mnie do jazdy i pozwolił poznać wirtualnie całkiem sporo bikerów i bikerek, a Robina to nawet w realu ;).
Przyszły rok na pewno będzie inny - raczej teren i maratony zamiast miasta i szosy - ale na pewno na rowerku i na Bikestats.
Pozdrawiam i życzę super roku 2009!!
(Kross)




  • DST 61.77km
  • Teren 0.20km
  • Czas 02:48
  • VAVG 22.06km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzisiaj trasa: dom - Tyniec

Poniedziałek, 29 grudnia 2008 · dodano: 29.12.2008 | Komentarze 5

Dzisiaj trasa: dom - Tyniec - Skawina - Borek Szlachecki - Zelczyna - Facimiech - Wielkie Drogi - Paszkówka - Sosnowice - Facimiech - Zelczyna - Borek Szlachecki - Skawina - Tyniec - dom.
Trochę śniegu na trawie, drogi czyste i suche, temp. kilka stopnie na minusie, pod koniec wyskoczyło słoneczko. Z powrotem wiatr w twarz, ale nie bardzo silny.
No i kilka zdjątek:
1) wreszcie remontują tragiczną drogę w Skotnikach
2) i 3) Tyniec

4) Paszkówka i sympatyczny pałacyk prosto z bajki

5), 6), 7) Sosnowice i nieco dziwny kościółek na szlaku architektury drewnianej

No i 8) Tyniec po raz drugi - tu też walnęli słup ;)

Nie udało nam się zgadać z Robinem, ale przypadkiem spotkaliśmy się przy torze kajakowym i śmignęliśmy razem do Pychowic.
A tak w ogóle to chyba sobie uzupełnię na BS pierwsze miesiące 2008, to będzie widać, że (prawie) wyciągnąłem 10000 w tym roku. Na ten moment brakuje mi około 30 km. Da się zrobić ;).
(Kross)


Kategoria wycieczka


  • DST 83.34km
  • Czas 03:45
  • VAVG 22.22km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielbłądy to jednak twardziele.

Sobota, 27 grudnia 2008 · dodano: 27.12.2008 | Komentarze 3

Wielbłądy to jednak twardziele. Do takiego wniosku doszedłem w czasie dzisiejszej wycieczki.
A tak w ogóle to próbowałem wyciągnąć Robina i Shema z BS, ale się wykręcili ;). Więc o 9.30 wyruszyłem samotnie za Kraków. Główne drogi czarne, ale mokre; temp. jakieś -3*, słaby wiatr, momentami drobny śnieżek w stylu kaszki manny ;).
Tak wyglądał klasztor na Bielanach:

W Kryspinowie miałem skręcić na Mników, ale pojechałem prosto przez Liszki, Czułówek. W Brodłach zatrzymałem się w lesie:

...a kawałek dalej w miejscowości Poręba Żegoty po raz kolejny obziorałem wielbłąda - i tu się właśnie zdziwiłem, że tak dobrze radzi sobie na śniegu. No, ale ostatecznie na Saharze temperaturka w nocy podobno spada konkretnie.

Nie odmówiłem sobie też skręcenia w inne znajome miejsce - Szembeków:

A dalej do Alwerni:

...w której zajechałem też pod kościół i klasztor zarazem:

Pod klasztorem zżarłem dwa mrożone banany i jednego Liona, też mrożonego, a jak!
Z Alwerni już z powrotem w kierunku Krakowa, ale po drodze odbiłem do Kamienia, żeby po raz kolejny zobaczyć jeden z moich ulubionych kościółków:

Dalej przez Rusocice do Czernichowa, dalej przez Wołowice i Rączną, gdzie znów nie odmówiłem sobie kolejnego zdjęcia znajomej 'chatki' ;):

A żeby tam dojechać musiałem wznieść się pod taką górkę:

W Piekarach uwieczniłem jeszcze klasztor w Tyńcu:

No i tyle. Kawałek dalej powitał mnie Kraków. Wróciłem czerwony na twarzy i z bolącym brzuchem (why??), ale szczęśliwy :).
(Kross)


Kategoria wycieczka


  • DST 49.30km
  • Teren 17.50km
  • Czas 02:46
  • VAVG 17.82km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nawet nie wiedziałem, że Wigilia

Środa, 24 grudnia 2008 · dodano: 24.12.2008 | Komentarze 3

Nawet nie wiedziałem, że Wigilia to taki dobry dzień do jeżdżenia ;).
W planach miałem dłuższą traskę po asfalcie, ale wziąłem Treka i zboczyłem w teren...;). Najpierw w okolicach Sidziny, potem Skotniki, gdzie w kiosku kupiłem baterie (wziąłem aparat, ale słabe baterie zamieniłem przed wyjazdem na nie działające w ogóle ;).
Kiosk w Skotnikach, a w tle wieża ciśnień:

Dalej Skawina (ratusz) i Radziszów (kościółek):

A potem wjechałem w las, gdzie zobaczyłem ule:

A wyglądałem tak:

Trochę mi mordka przymarzła...
Pozostałe zdjęcia z Lasu Bronaczowa. Ogólnie było przyjemnie sucho, z pewnymi - jak widać - wyjątkami...


No, spadam na Wigilię ;).
Życzę Wszystkim z BS super Świąt Bożego Narodzenia!!!
(Trek)


Kategoria teren, wycieczka


  • DST 8.99km
  • Czas 00:27
  • VAVG 19.98km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Taki tam przejazd na osiedle

Niedziela, 21 grudnia 2008 · dodano: 21.12.2008 | Komentarze 2

Taki tam przejazd na osiedle nieopodal ;). Najpierw w deszczu, z powrotem już tylko mokro ;). Brzydko, szaro, chlapa... Pocieszająca jest myśl, że dzisiaj przypada najkrótszy dzień w roku, więc od jutra może być już tylko lepiej!! :)
(Kross)




  • DST 20.02km
  • Czas 00:53
  • VAVG 22.66km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po wczorajszym trochę mnie

Sobota, 20 grudnia 2008 · dodano: 20.12.2008 | Komentarze 3

Po wczorajszym trochę mnie gardło chwyciło, ale mówią, że klina trzeba klinem, więc wyskoczyłem około południa na krótką przejażdżkę do toru, znowu do toru...
Mokro na ulicach, śnieg na trawie, ale temp. na plusie. Spory wiatr. Tyle.
(Kross)




  • DST 33.03km
  • Czas 01:37
  • VAVG 20.43km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Warunki bojowe dzisiaj były. Pogoda

Piątek, 19 grudnia 2008 · dodano: 19.12.2008 | Komentarze 5

Warunki bojowe dzisiaj były. Pogoda pogodą, ale ja dawno nie zafundowałem sobie takiej rzeźni ;). Ale po kolei...
Wyjechałem z domku trochę po południu z zamiarem dotarcia do pracy nieco wcześniej i zrobienia sobie zakupów w Galerii Krakowskiej (nie można się zbytnio wyłamywać ;).
Miałem trochę czasu na pojeżdżenie, więc ubrałem się porządnie - w końcu za oknem śnieg z deszczem - i wyruszyłem. Nieprzemakalne spodnie - OK, ale polar oblepił się błyskawicznie śniegiem i musiałem ubrać nieprzemakalną kurtkę zmyślnie ukrytą w plecaku. Niestety, do strząśnięcia śniegu nie ściągnąłem rękawiczek i przemoczyłem je całe na dzieńdobry. Minąłem Zakrzówek i w lewo do alejki w stronę Tyńca. Na początku alejki pan z pieskiem zapytał: 'obowiązek czy przyjemność?', więc chyba wyglądałem ciekawie. Zresztą, było tak:

Uśmiechnięty odpowiedziałem szczerze: 'przyjemność!'
A tak wyglądał dzisiaj tor kajakowy przy Kolnej:

Potem było już tylko gorzej. Zaczęły przemakać mi buty, hmmm fakt, że takie na lato... Najpierw buty, a potem do samych skarpetek. W okolicach Wawelu czułem już przelewającą się w środku wodę ;). A sam Wawel, nie powiem, wyglądał fajnie:

Do pracy przyjechałem z totalnie przemarzniętymi dłońmi i stopami (skarpetki wykręcałem nad umywalką ;). No i problem: jak teraz wyjść. Na szczęście miałem tam zapasowe buty, wprawdzie letnie, z otworami, ale zawsze coś! Po namyśle zamiast skarpetek założyłem zapasowe rękawiczki z polara ;)

Trochę za krótkie, ale całkiem dobrze robiły za skarpety. Zakupy w Galerii poszły świetnie! Oczywiście skarpetki też kupiłem ;).
Brzmi to jakbym był trochę nawalony, ale tak naprawdę zabawa była przednia!!
Do domku wróciłem po 21.00, w butach pożyczonych od Taty, którego w tak zwanym międzyczasie odwiedziłem. Cała reszta ekwipunku wyschła elegancko na kaloryferach w pracy. Co za dzień! Jednak rower rządzi! ;)
A, no i Kraków nocą:

Fajnie ruszone, co? ;)
(Kross)




  • DST 61.58km
  • Czas 02:39
  • VAVG 23.24km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najpierw praca, a potem trochę

Środa, 17 grudnia 2008 · dodano: 17.12.2008 | Komentarze 5

Najpierw praca, a potem trochę kręcenia przez Kraków w kierunku domu. Miałem po prostu wrócić 'trochę dookoła', ale stwierdziłem, że ciepło (chyba z 7*), akurat przestało padać i może wykorzystam te 2 godzinki do zmroku. Szybka decyzja - wracam do domu zostawić plecak i tak odciążony do toru kajakowego, gdzie zrobiłem kilka zdjęć:

Tak, tak, to ten sam 'głaz' przy torze, który ostatnio uwiecznił Robin ;). A na zdjęciu po prawej widać nawet (fakt, trochę niewyraźnie ;) klasztor na Bielanach.
No i jeszcze dwa:
1) tor kajakowy bez kajaków ;)
2) roboty przy Kolnej trwają

Fajnie się jeździło wzdłuż alejki, zaliczyłem parę rundek i było dobrze.
A no i bym zapomniał - wracając z pracy do domu wszedłem trochę za ostro w zakręt i koła ślizgnęły się jak na oleju. Rower się mocno położył, a ja straciłem równowagę, ale 'upadając' podparłem się prawym butem i - ku mojemu zaskoczeniu - but też się ślizgnął, ale tak szczęśliwie, że miałem dodatkowy punkt podparcia i przejechałem tak chyba kilka metrów. Siodełko trochę wbiło mi się w tyłek ;), ale nic się nie stało i nawet nie zaliczyłem gleby. Tylko pani przechodząca obok patrzyła takim zaniepokojonym wzrokiem w stylu: 'eee, co się dzieje?' ;). Ślisko, trzeba uważać! ;)
(Kross)




  • DST 24.19km
  • Czas 01:09
  • VAVG 21.03km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca. Z powrotem wracam do

Wtorek, 16 grudnia 2008 · dodano: 16.12.2008 | Komentarze 4

Praca. Z powrotem wracam do domku przed 22.00 i myślę sobie: a myknę sobie jeszcze po mieście, bo jakoś mi się jeździć chce ;). I fajnie było! Krótko, ale fajnie. Nadrobiłem jakieś 7 km i nawet spotkałem moją żonę ;). Serio, akurat jechała z siostrą na zakupy do Tesco, późną porą... Pogadaliśmy, fajnie było ;)
(Kross)




  • DST 29.86km
  • Teren 17.50km
  • Czas 01:48
  • VAVG 16.59km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z rana zimno było! Przejazd

Niedziela, 14 grudnia 2008 · dodano: 14.12.2008 | Komentarze 4

Z rana zimno było! Przejazd po Krakowie nudny ;).
Po południu krótki wypad na Zakrzówek i 'przylegające' łąki, na których zakopałem się w jakimś syfie. W sumie OK, chociaż powinienem był wziąć Jagiego, bo tak tylko usyfiłem Treka, a w takim terenie (w stylu: na placu budowy) różnicy wielkiej nie ma. No, może musiałbym sobie darować strome podjazdy na skałkach (Jagi nie zrzuca na małą tarczę z przodu).
Kilka zdjęć:
Widok na Bielany i uwalone koło ;):

Dalej Zakrzówek:

Widok z Zakrzówka na Kraków i trochę w dół ;):

Ostatnie zdjęcia to słoneczko zachodzące nad jednostką wojskową w Pychowicach:

Jak widać więcej fotografowałem niż jeździłem. Zawsze po czymś takim mam lekkiego kaca ;)
1) Kross: 9.76
2) Trek: 20.1