Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:233.07 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:10:05
Średnia prędkość:23.11 km/h
Maksymalna prędkość:42.00 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:38.84 km i 1h 40m
Więcej statystyk
  • DST 25.69km
  • Czas 01:06
  • VAVG 23.35km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

I znów Skawina

Sobota, 30 stycznia 2010 · dodano: 30.01.2010 | Komentarze 2

Dokładnie to samo co wczoraj, tylko drogi bez stojącej wody :)


Kategoria szosa


  • DST 25.72km
  • Czas 01:07
  • VAVG 23.03km/h
  • VMAX 40.90km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znów Skawina

Piątek, 29 stycznia 2010 · dodano: 29.01.2010 | Komentarze 2

Po raz kolejny to samo czyli Skawina przez Tyniec. Przy takiej pogodzie nie mam ochoty przejeżdżać przez miasto. A dzisiaj wreszcie na lekkim plusie. Niesamowita różnica :). Krótki, ale satysfakcjonujący trening :)


Kategoria szosa


  • DST 31.77km
  • Czas 01:29
  • VAVG 21.42km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura -10.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skawina

Sobota, 23 stycznia 2010 · dodano: 23.01.2010 | Komentarze 2

Przez Skotniki i Tyniec do przejazdu kolejowego przy Tynieckiej w Skawinie - i z powrotem. Pogoda idealna na trening, no, może te -10*C to trochę za mało... ale za to sucho i słonecznie :).
A tak w ogóle to wczytuję się ostatnio intensywnie w Biblię... Friela i chyba opracuję bardziej konkretny plan treningowy. Zmiany na pewno na lepsze, chociaż jeżdżenia mniej... Cóż, chyba potwierdziło się moje przypuszczenie, że nawet w 2009, kiedy to już zrobiłem mniej niż w 2008, po prostu byłem przetrenowany. Wyszło mi to już pod koniec sezonu, kiedy to we wrześniu i październiku (mniej godzin treningowych) zacząłem jeździć szybciej niż wcześniej. Książka to potwierdza. Cóż, jestem leszczem i trzeba iść do przodu krok za krokiem, a nie skokowo. Dobra, tyle filozofii ;)


Kategoria szosa


  • Aktywność Jazda na rowerze

Domowa siłownia

Środa, 20 stycznia 2010 · dodano: 20.01.2010 | Komentarze 0

45 minut
Pogoda nie rozpieszcza, a mnie nie chce się syfić roweru (dosypało lekko śniegu i póki co jest lekka breja) czy tym bardziej ryzykować wywrotki na lodzie (prawdę mówiąc glebnąłem dzisiaj po prostu idąc do pracy ;).
A więc dzisiaj typowo siłowe ćwiczenia: klatka, uda, łydki.
Jeżeli jezdnie się przyzwoicie 'wyczyszczą', to powinienem w najbliższym czasie znów myknąć w okolice Skawiny :)


Kategoria siłownia


  • DST 44.96km
  • Czas 01:56
  • VAVG 23.26km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tyniec-Skawina

Niedziela, 17 stycznia 2010 · dodano: 17.01.2010 | Komentarze 0

Między 14.00 a 16.00 mykałem podjazd ulicą Bogucianka na granicy Krakowa i Skawiny. Podjazd od strony Tyńca jest łagodny i ma może 1-2 km, zależy jak liczyć ;). Serpentynka od Skawiny jest krótka, ale nieco bardziej nachylona. W sumie zaliczyłem po cztery podjazdy z każdej strony. W sam raz na zimę taki trening, bo po płaskim trochę za szybko i temperatura strasznie po twarzy i stopach jedzie ;). Z drugiej strony prawdziwe podjazdy to zadyszka, która może się w zimie kiepsko skończyć. Było idealnie :)
Drogi suche, miejscami wilgotne, lekki minus, nawet trochę słoneczka wyłaziło... Naprawdę jestem zadowolony :)


Kategoria szosa


  • DST 59.46km
  • Czas 02:33
  • VAVG 23.32km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wola Radziszowska

Poniedziałek, 11 stycznia 2010 · dodano: 11.01.2010 | Komentarze 6

Po tygodniowej przerwie od rowerowania (brak czasu, ale przede wszystkim totalny syf na drogach, tudzież szklanka) wreszcie wsiadłem na Krossa i pomknąłem taką oto traską: Ruczaj - Skotniki - Tyniec - Skawina - Radziszów - Wola Radziszowska - Radziszów (inną trasą) - Skawina - Tyniec - Skotniki - Ruczaj.
Jechałem niezbyt szybko, bo temperatura na granicy zera i bałem się, że trafię gdzieś na lód. Przypadek Pocia od Zielonych (www.rowerowanie.pl) dodał mi wyobraźni i definitywnie nie miałem ochoty na glebę. Na osiedlu śnieg i lód, prędkość w granicach 14 km/h już wydawała się zabójcza. Dalej aż do Radziszowa zadziwiająco dobrze - oczywiście mokro (było gdzieś dzisiaj sucho?), ale bez śniegu i mało kałuż. Niestety, zdecydowałem się na Wolę Radziszowską i tam był już syf - śnieg z błotem, stojąca woda, etc. Chciałem dotrzeć do trasy Kalwaria - Skawina, ale przy końcu Woli Radziszowskiej gdzie zawracają busy (ptaki pewnie też), w ogóle skończył się asfalt. To znaczy był, ale pod grubą warstwą zlodowaciałego śniegu. Wróciłem syfną breją do Radziszowa, na a dalej znów było już lepiej.
No i kilka poglądowych zdjęć:

Przejazd kolejowy w Skawinie © bananafrog

Kościół w Radziszowie © bananafrog

Drewniany kościół w Woli Radziszowskiej © bananafrog

Co ciekawe, żadnych bikerów - z jednym wyjątkiem: w Woli Radziszowskiej (albo to jeszcze Radziszów był...?) spotkałem bikerkę na żółtym mtb. Faceci zostali w domach...


Kategoria szosa


  • Aktywność Jazda na rowerze

Domowa siłownia

Poniedziałek, 4 stycznia 2010 · dodano: 04.01.2010 | Komentarze 0

40 minut
Dzisiaj już późnym wieczorem, po ciężkim dniu, trochę ćwiczeń siłowych, a konkretnie: klatka + nogi.
Intensywność niezbyt duża, ot po prostu lekkie przypalenie mięśni. Jak za dawnych dni, kiedy to siłownia była codziennością... Sen, który brutalnie zakończyła przepuklina... Nie narzekam, rower jeszcze bardziej przypadł mi do gustu :)
A na posłuchanie coś takiego:


Kategoria siłownia


  • DST 45.47km
  • Czas 01:54
  • VAVG 23.93km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Radziszów

Sobota, 2 stycznia 2010 · dodano: 02.01.2010 | Komentarze 6

Ruczaj - Skotniki - Tyniecka do Tyńca (pięknie logiczne te nazwy, to cieszy ;) - Skawina - Radziszów - powrót z małymi modyfikacjami, bo przez Pychowice
Przed południem mówię żonie, że jak mam jechać to teraz, bo to prawdziwy cud, że nie pada. Oczywiście, zanim wyszedłem zaczęło lekko śnieżyć, ale początek był świetny: drogi mokre, ale bez wielkich kałuż, bez kolein, śniegu, etc.
Po ostatnich wypadach byłem lekko zmaltretowany psychicznie (zwłaszcza tych kapciach), więc nie wiedziałem jak będzie. A tu niespodzianka - super! :)
Myślałem, że może Tyniec i koniec, a tu jadę dalej, zaczyna padać mocniej, a mnie się jedzie świetnie :). W Skawinie decyduję się na Radziszów, za którym już się stęskniłem ;). No i jestem :). Już wiem, że wyjdzie fajny trening. Tymczasem śnieg nawala solidnie, powrót pod wiatr (w tamtą też mi się wydawało, że pod wiatr...;) - aż twarz boli. Ale ciągle jedzie się świetnie. Nie rozumiem tego, ale się cieszę ;). Humoru nie psuje mi nawet oczekiwanie na przejeździe kolejowym w Skawinie (ci w samochodach mają jednak łatwiej ;). Śniegu dosypuje i wracam po białych drogach. Syfu też coraz więcej. Mimo wszystko docieram do domku nie przemarznięty (może trochę stopy ;), nie przemoknięty i bardzo zadowolony :). Dobry początek roku, co?
Z podsumowań 2009 tylko tyle, że najważniejsze widać na batonach ;). Jeździłem mniej niż w 2008, ale takie było założenie. 4 zaliczone maratony to dla mnie najfajniejsza przygoda w tym roku. Na najbliższy rok mam podobne cele, może nawet skromniejsze, bo Młody Bananafrog jest i pewnie będzie bardzo angażujący, a ja z tych ojców co to się angażują... Tyle.


Kategoria szosa