Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 60.96km
  • Czas 02:49
  • VAVG 21.64km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pół dystansu rano (dom-alejka-dom),

Czwartek, 31 lipca 2008 · dodano: 31.07.2008 | Komentarze 3

Pół dystansu rano (dom-alejka-dom), pół wieczorkiem (pokręciłem się w okolicach Skotnik i Tyńca, no i oczywiście po alejce ;).
Prawdę mówiąc miałem taką sobie ochotę na kręcenie, ale... hmmm... chciałem dobić do 2000 km w tym miesiącu... Sam nie wiem czy to piękne czy śmieszne... Powinienem być dumny czy raczej zmądrzeć? ;)
Tak czy inaczej na taki miesięczy dystans złożyły się głównie wyprawa z sakwami do Czech i bicie rekordu dziennego przejazdu. Normalnie wykręcam znacznie mniej i raczej pozostanę w granicach do 1000 km/m-c. Tym bardziej, że chcę więcej pomykać w terenie :).
No więc po prostu chciałem zaliczyć te 2000. Żeby mieć co wnukom opowiadać... ;)




  • DST 77.29km
  • Czas 03:16
  • VAVG 23.66km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto z wypakowanym jak nie-wiem-co

Środa, 30 lipca 2008 · dodano: 30.07.2008 | Komentarze 0

Miasto z wypakowanym jak nie-wiem-co plecaczkiem (centrum i powrót), a na wieczór jeszcze alejka: tor kajakowy - Bodzów. I tak w kółko do oporu (czyli początków zmroku) ;)
Trzeba trzaskać kilometry!! ;)




  • DST 301.49km
  • Czas 13:02
  • VAVG 23.13km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekord padł! I nawet nie

Poniedziałek, 28 lipca 2008 · dodano: 28.07.2008 | Komentarze 12

Rekord padł! I nawet nie jestem jakoś specjalnie zmasakrowany. Rok temu jak zrobiłem 214 km to przyjechałem tak wykończony, że niemal się słaniałem :).
Ale do rzeczy...
Trasa z grubsza wyglądała tak: Kraków - Niepołomice - Szczurowa - Biskupice Radłowskie - Żabno - Dąbrowa Tarnowska - Szczucin - Borowa - Mielec - i z powrotem dokładnie tą samą trasą.
Miałem plan wracać z Mielca trochę inaczej, ale jak zobaczyłem ruch na drodze 984 w kierunku Tarnowa, to zwątpiłem. I tak cały czas jechałem drogami wojewódzkimi i trochę nawet krajową 73. Nie lubię ruchu, ale było do zniesienia. Z tym, że miałem lucka, bo akurat te wojewódzkie, którymi jechałem nie są na tych odcinkach bardzo ruchliwe.
Nawierzchnie też, o dziwo, OK. Z tych 300 km, tak ze 40-50 to prawdziwa tragedia: łata na łacie i takie nierówne, że czułem się jak taki piesek za szybą samochodu, taki z latającą głową ;). W drodze powrotnej z bolącym tyłkiem porządnie mnie to wkurzało. Najgorzej jest za Niepołomicami (Chobot) do Szczurowej - tragedia! I jeszcze może ze 20-30 tak sobie, a reszta: równo jak na stole!! Serio! Nie mogłem uwierzyć, że to polskie drogi...
Bike (cross) ważył z błotnikami, 2x mała sakiewka, bagażnik + torba na nim, picie, żarcie = 20.5 kg; opony 28x1.6.
Wyjechałem o 4:12 z ul. Raciborskiej w Krakowie:

Było ciemno i zimno ;). Góra Borkowska, Piaski, Bieżanów i za Kraków przez Węgrzce Wielkie i Kokotów. Dopiero tu zrobiło się całkiem jasno :)
Niepołomice wyglądały tak:

W Szczurowej zdjęcie w tym samym miejscu, co rok temu podczas bicia rekordu:

Dalej: Dąbrowa Tarnowska i Szczucin (z godziną):

Dalej granica ;) i Borowa (już blisko Mielca):

No i Mielec! Wjechałem tylko za tablicę miasta, ale... byłem w Mielcu czy nie?! I o to chodzi ;):

Już w drodze powrotnej posiłek w Woli Pławskiej:

I znów Szczucin, na tym budynku były dodatkowe dane ;):

Poniżej: Żabno, lasy w Borzęcinie, jeszcze raz Szczurowa:

W Puszczy Niepołomickiej (tu ostatni porządny posiłek):

Do Krakowa - już prawie ciemno - wjechałem znów przez Kokotów ;):

No i domek, i wynik :):

I to by było na tyle. Co ciekawe wcale nie byłem wykończony wracając (kręciło mi się bardzo dobrze) i obyło się bez jakiejś fizycznej masakry. Tyłek najbardziej mi dał popalić (zwłaszcza na tych wybojach), a nogi, szyja i odzywająca się często przepuklina zaczęły swoje około 100 km, a kiedy licznik pokazał około 230 - przestały... Wietrzyłem nawet jakiś podstęp, ale nie. Przeszło i nawet dzień później tylko trochę czuję nogi. Heh! Oby tak zawsze!
Bike rulez!!


Kategoria rekord, wycieczka


  • DST 26.41km
  • Czas 01:08
  • VAVG 23.30km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dom - Skotniki - Kostrze

Niedziela, 27 lipca 2008 · dodano: 27.07.2008 | Komentarze 0

Dom - Skotniki - Kostrze - Osiedle Podwawelskie - i z powrotem.
Tyle.
Ale jutro... Jutro próba pobicia dziennego rekordu, który wynosi 214 z małym haczykiem ;). Hmm...




  • DST 104.52km
  • Czas 04:02
  • VAVG 25.91km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przymierzam się do dłuższego wypadu w

Sobota, 26 lipca 2008 · dodano: 26.07.2008 | Komentarze 0

Przymierzam się do dłuższego wypadu w poniedziałek, więc postanowiłem zrobić sobie rozgrzewkę ;).
Trasa: Kraków - Czernichów - Łączany - Spytkowice - Zator - Przeciszów - i z powrotem mniej więcej tą samą drogą.
Nigdy mi się jeszcze chyba tak dobrze nie jechało. I takiej średniej też nigdy na takim dystansie nie miałem :).
A tak w ogóle to wreszcie bez bagażnika (zechciało mi się zdjąć ;) i po wymianie napędu (na lepszy :). Bike hula jak nigdy ;).
Fajna pogoda, nie za gorąco, słoneczko za chmurkami, prawie zero wiatru. Tak to mogę jeździć.
No i jeszcze kilka zdjątek. Na początek (fajny rymik, co?) próg wodny w Łączanach, gdzie prawie zaprzyjaźniłem się z wilczurem pilnującym czegoś-tam za płotem:

Proszę przestać szukać! Wilczura na tych zdjęciach nie ma. Ja tylko napisałem, że tam właśnie zaprzyjaźniłem się (prawie)... etc ;)
Dojechałem ostatecznie tutaj, czyli do Przeciszowa:

A po powrocie moja ulica na Ruczaju wyglądała tak:

Czyli jak zwykle...
Dobra. Wystarczy. Biker powinien jeździć, a nie pisać... :)


Kategoria avs 25


  • DST 37.12km
  • Teren 0.40km
  • Czas 01:43
  • VAVG 21.62km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do centrum przez miasto,

Wtorek, 22 lipca 2008 · dodano: 22.07.2008 | Komentarze 0

Do centrum przez miasto, trochę kręcenia się po centrum, powrót alejką przez Kolną, Kostrze, Skotniki.
Łańcuch mi spada, czeka mnie wymiana napędu ):
Całego ):
No cóż, przejechał około 10000, chyba mu się należy...




  • DST 45.73km
  • Teren 33.63km
  • Czas 03:01
  • VAVG 15.16km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Debiut w terenie. Jakoś mnie

Poniedziałek, 21 lipca 2008 · dodano: 21.07.2008 | Komentarze 0

Debiut w terenie. Jakoś mnie ostatnio wzięło na mtb... Przeglądam specyfikacje rowerów górskich, planuję coś kupić późną zimą albo wczesną wiosną '09. No i postanowiłem nie marnować czasu, tylko wsiąść na starego, kompletnie sztywnego Jagiego, który do tej pory sporadycznie jeździł pode mną po mieście i... wio!
Muszę przyznać, że czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem. Jak na początek wyszło ostro, bo było po deszczu, a ja chciałem jak najwięcej w terenie... :). No i obczajałem teren od krakowskiego Ruczaju aż po Skawinę... Wszystko fajnie, ale chciałem jakieś szutry i polne drogi, a tych było jak na lekarstwo... Wyszło tak, że z połowę dystansu przejechałem niemal nieprzejezdnymi krzorami, które nawalały mnie od nóg po kask, podłoże było miejscami tak rozmiękczone i pełne kolein (po traktorach?), że prawie pływałem w błotnistej wodzie...
Jagi wyglądał po trasie tak:

No i kilka razy zaliczyłem łąkę. Po prostu: skończyła się ścieżka i zaczęła się łąka/pastwisko. Niezły sajgon ;). Muszę popracować nad sensownymi trasami, bo - chociaż było naprawdę cudnie - zbyt dużo było "jazdy" na granicy jeżdżenia i balansowania rowerem... Tak czy inaczej śmiesznie: Jagi jest o 1,5 rozmiaru na mnie za duży i ma przedziwną geometrię oraz niemożliwie stopniowane tarcze!!
A najlepsze było na końcu: już wjeżdżam z łąk od strony Wisły na Grota Roweckiego i dosłownie 200, 300 metrów od Grota coś mi w trawie obok się rzuciło i zapyla. Wystraszyłem się, bo wyglądało, że to jakieś duże jak pies tylko... Przyspieszyłem raczej gwałtownie ;), usłyszałem takie dziwne jakby szczeknięcie, jakby "charnięcie", znów przyspieszyłem ;), odwracam głowę, a w przeciwną stronę lekko pod wzniesienie zapiernicza ile sił w nogach masywny, czarny DZIK!! Ludzie, jak mnie wystraszył! A swoją drogą niezły sajgon, za chwilę będą mi dziki zaglądać do okna na Ruczaju ;)


Kategoria teren


  • DST 26.07km
  • Teren 0.40km
  • Czas 01:06
  • VAVG 23.70km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z domku na Osiedle

Niedziela, 20 lipca 2008 · dodano: 21.07.2008 | Komentarze 0

Z domku na Osiedle Podwawelskie przez Pychowice, z powrotem aż przez Kostrze i Skotniki.




  • DST 50.14km
  • Czas 01:54
  • VAVG 26.39km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Taki wypadzik z rana,

Sobota, 19 lipca 2008 · dodano: 19.07.2008 | Komentarze 0

Taki wypadzik z rana, w czasie kiedy żona wybrała się do kosmetyczki ;)
Jak to zwykle mój "trening": blok - Skotniki - i po alejce Tyniec - Kostrze - i powrót. Wiaterek był, ale lajtowy. Bike ciągle 17 kg + woda. Zastanawiam się czy mu nie ściągnąć bagażnika... Póki co trochę mi się nic chce ;), a może się wkrótce znowu przydać...


Kategoria avs 25


  • DST 34.25km
  • Czas 01:27
  • VAVG 23.62km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do centrum popracować

Piątek, 18 lipca 2008 · dodano: 18.07.2008 | Komentarze 0

Do centrum popracować i z centrum do domku odpocząć ;). W obie strony przez Skotniki i Kostrze, no i nieśmiertelną alejką aż w okolice byłego Związkowca. Całkiem nieźle się jechało :)