Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:3903.99 km (w terenie 35.81 km; 0.92%)
Czas w ruchu:178:10
Średnia prędkość:21.48 km/h
Maksymalna prędkość:55.70 km/h
Suma podjazdów:3080 m
Maks. tętno maksymalne:168 (88 %)
Maks. tętno średnie:141 (74 %)
Suma kalorii:2504 kcal
Liczba aktywności:39
Średnio na aktywność:100.10 km i 4h 41m
Więcej statystyk
  • DST 94.67km
  • Teren 6.00km
  • Czas 04:24
  • VAVG 21.52km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wreszcie udało mi się trochę

Środa, 10 września 2008 · dodano: 10.09.2008 | Komentarze 0

Wreszcie udało mi się trochę rozprostować nogi ;).
1. miasto: Jagi, 21.62 km
2. popołudniowo-wieczorny wypadzik poza Kraków: Skawina - Brzeźnica - Ryczów - Łączany - Czernichów - Piekary - Kraków; tu Kross, 73.05 km
Dzisiaj taki gorący dzień, a wieczorem już ciepło nie było ;). Jesień idzie. A za nią zima... Jakoś się nie boję ;)




  • DST 120.84km
  • Czas 05:07
  • VAVG 23.62km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

No i powrót z "wyjazdu

Poniedziałek, 4 sierpnia 2008 · dodano: 04.08.2008 | Komentarze 1

No i powrót z "wyjazdu służbowego": Harbutowice - Iłownica - Bronów - Mazańcowice - Bielsko-Biała - Hałcnów - Kozy - Kęty - Witkowice - Osiek - Zator - Spytkowice - Ryczów - Łączany - Czernichów - Zagacie - Liszki - Kryspinów - Kraków.
Wyjechałem 8:21 i pomykałem w obawie, że dopadnie mnie zapowiadany deszcz. Niestety, ze dwa razy się pogubiłem (kiedy wreszcie kupię mapę woj. śląskiego?!!) i straciłem sporo czasu. Zagubienia na tej trasie nie są na szczęście groźne, bo robiłem ją już tyle razy, że za kilometr-dwa już znowu wiem, gdzie jestem. Tylko w Bielsku chciałem sprytnie myknąć na Hałcnów na wyczucie... i po zjechaniu z zabójczej górki, wylądowałem na jakiejś zarośniętej ścieżce wiodącej do nikąd ;). Ale mi się nie chciało z powrotem pod górę...
W sumie takiej kompilacji moich wcześniejszych przejazdów jeszcze nie zaliczyłem ;). A, no i wiatr był "w plecy" :). Rzadkość ;)
No i fotki: 1) wjazd do Bielska-Białej, 2) posiłek w Osieku, 3) kościółek w Ryczowie (mam go już obfotografowanego z każdej chyba strony, ale jednak takiego ujęcia jeszcze nie miał ;)

Na środkowym zdjęciu widać w oddali wóz z koniem. Stoję sobie na tej ścieżynce i jedzie ten wóz. Zdziwiłem się, że akurat tu chce skręcić, ale mówię: "już się przesunę". A pan na wozie: "nie! wyrobiem sie". Ja trochę przerażony, bo konie już skręcają i moim zdaniem nijak się nie miną z rowerem; szarpię nerwowo przyciężkim rowerem (sakwy). A konie mijają mnie na centymetry (fakt, że gość przejechał częściowo przez rów, więc się zmieścił) i gospoodarz znowu: "kombajn przejedzie, to jo sie nie wyrobiem?" ;).
No, wyrobił się... To było spotkanie oko-w-oko w koniem ;)
Byłem w domku 14:23. A po 2,5 godzinach po powrocie, spadł taki ulewny deszcz, że chyba nawet przystanek by mnie nie uratował...


Kategoria wycieczka, z sakwami


  • DST 23.67km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 24.07km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótka traska: Wisła Malinka

Niedziela, 3 sierpnia 2008 · dodano: 04.08.2008 | Komentarze 0

Krótka traska: Wisła Malinka - Wisła - Ustroń - Harbutowice.
Około południa wyruszyłem z Hotelu Vestina w Wiśle Malince:

Kilka kilometrów dalej rzuciłem okiem (to przenośnia ;) na budowaną skocznię (będą skakać do tego okrągłego budynku, czy co? ;):

A w centrum Wisły zatrzymałem się przy pomniku (chyba Ślązaczki) i wpadłem na główny bulwar, makabrycznie zatłoczony. Nie, że jechać się nie dało - myślałem, że nie przeprowadzę roweru do końca ulicy!!

No, ostatecznie była niedziela... i wakacje... Ale sznur samochodów z Ustronia do Wisły wzkazywał, że będzie jeszcze gorzej ;).
W każdym razie, okoliczne góry - super!
Resztę dnia spędziłem u rodziny.


Kategoria wycieczka, z sakwami


  • DST 147.75km
  • Czas 06:38
  • VAVG 22.27km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejny wypadzik z sakwami.

Piątek, 1 sierpnia 2008 · dodano: 04.08.2008 | Komentarze 0

Kolejny wypadzik z sakwami. Tym razem, nazwijmy to, służbowy...
Trasa: Kraków - Czernichów - Łączany - Zator - Osiek - Brzeszcze - Pszczyna - Strumień - Drogomyśl - Ochaby - Skoczów - Ustroń - Wisła - Wisła Malinka.
Musiałem być w Wiśle Malince przed 16.00, a że nie wyjechałem z odpowiednim zapasem czasu, trochę się stresowałem, że się spóźnię. Przyjechałem "na styk" :). Zdjęć mało, bo ostatnio za dużo jeździłem, żeby tak ciągle pstrykać ;)
1) pierwszy posiłek, w Łączanach
2) stawy, chyba w Przeciszowie...

3) trochę czasu "musiałem" (= chciałem ;) spędzić na przystanku w Drogomyślu; po prostu nie przepadam za jazdą w "większym" deszczu...
4) w tym małym sklepiku, już w Wiśle, zapodałem wreszcie picie (trochę za długo jechałem "bez") i jakiegoś loda... pycha!! ;); w tle Hotel Gołębiewski

Kolejny dzień przesiedziałem na sali konferencyjnej. Jak ja lubię wykorzystywać okazje, żeby więcej jeździć!! :)


Kategoria wycieczka, z sakwami


  • DST 301.49km
  • Czas 13:02
  • VAVG 23.13km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekord padł! I nawet nie

Poniedziałek, 28 lipca 2008 · dodano: 28.07.2008 | Komentarze 12

Rekord padł! I nawet nie jestem jakoś specjalnie zmasakrowany. Rok temu jak zrobiłem 214 km to przyjechałem tak wykończony, że niemal się słaniałem :).
Ale do rzeczy...
Trasa z grubsza wyglądała tak: Kraków - Niepołomice - Szczurowa - Biskupice Radłowskie - Żabno - Dąbrowa Tarnowska - Szczucin - Borowa - Mielec - i z powrotem dokładnie tą samą trasą.
Miałem plan wracać z Mielca trochę inaczej, ale jak zobaczyłem ruch na drodze 984 w kierunku Tarnowa, to zwątpiłem. I tak cały czas jechałem drogami wojewódzkimi i trochę nawet krajową 73. Nie lubię ruchu, ale było do zniesienia. Z tym, że miałem lucka, bo akurat te wojewódzkie, którymi jechałem nie są na tych odcinkach bardzo ruchliwe.
Nawierzchnie też, o dziwo, OK. Z tych 300 km, tak ze 40-50 to prawdziwa tragedia: łata na łacie i takie nierówne, że czułem się jak taki piesek za szybą samochodu, taki z latającą głową ;). W drodze powrotnej z bolącym tyłkiem porządnie mnie to wkurzało. Najgorzej jest za Niepołomicami (Chobot) do Szczurowej - tragedia! I jeszcze może ze 20-30 tak sobie, a reszta: równo jak na stole!! Serio! Nie mogłem uwierzyć, że to polskie drogi...
Bike (cross) ważył z błotnikami, 2x mała sakiewka, bagażnik + torba na nim, picie, żarcie = 20.5 kg; opony 28x1.6.
Wyjechałem o 4:12 z ul. Raciborskiej w Krakowie:

Było ciemno i zimno ;). Góra Borkowska, Piaski, Bieżanów i za Kraków przez Węgrzce Wielkie i Kokotów. Dopiero tu zrobiło się całkiem jasno :)
Niepołomice wyglądały tak:

W Szczurowej zdjęcie w tym samym miejscu, co rok temu podczas bicia rekordu:

Dalej: Dąbrowa Tarnowska i Szczucin (z godziną):

Dalej granica ;) i Borowa (już blisko Mielca):

No i Mielec! Wjechałem tylko za tablicę miasta, ale... byłem w Mielcu czy nie?! I o to chodzi ;):

Już w drodze powrotnej posiłek w Woli Pławskiej:

I znów Szczucin, na tym budynku były dodatkowe dane ;):

Poniżej: Żabno, lasy w Borzęcinie, jeszcze raz Szczurowa:

W Puszczy Niepołomickiej (tu ostatni porządny posiłek):

Do Krakowa - już prawie ciemno - wjechałem znów przez Kokotów ;):

No i domek, i wynik :):

I to by było na tyle. Co ciekawe wcale nie byłem wykończony wracając (kręciło mi się bardzo dobrze) i obyło się bez jakiejś fizycznej masakry. Tyłek najbardziej mi dał popalić (zwłaszcza na tych wybojach), a nogi, szyja i odzywająca się często przepuklina zaczęły swoje około 100 km, a kiedy licznik pokazał około 230 - przestały... Wietrzyłem nawet jakiś podstęp, ale nie. Przeszło i nawet dzień później tylko trochę czuję nogi. Heh! Oby tak zawsze!
Bike rulez!!


Kategoria rekord, wycieczka


  • DST 124.76km
  • Czas 05:52
  • VAVG 21.27km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót od rodzinki do domu:

Niedziela, 13 lipca 2008 · dodano: 15.07.2008 | Komentarze 0

Powrót od rodzinki do domu: Harbutowice - Skoczów - Strumień - Pszczyna - Zator - Spytkowice - Brzeźnica - Skawina - Kraków.
Ta trasa ostatnio całkiem mi leży ;). Miał być wiatr przychylny, ale znowu wiał prosto w mordę (za wyjątkiem pierwszych 20 km, kiedy to zdecydowanie pomagał). Najpierw nieziemska duchota, a potem już ciągle burze i deszczyk, na szczęście lekki. Nawet nie wiem na ilu przystankach przeczekiwałem burze... Końcówka już super, po burzy. Sił miałem zadziwiająco dużo, ledwo odczuwałem zmęczenie po powrocie do domu :)
Zdjęcia: 1) Osiek, 2) burzowe chmury (chyba ciągle Osiek), 3) krowy za jednym z przystanków, który ratował mnie od przemoknięcia - też się chowały pod dach ;)


Kategoria z sakwami, wycieczka


  • DST 122.70km
  • Czas 06:20
  • VAVG 19.37km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Od razu po powrocie

Wtorek, 8 lipca 2008 · dodano: 09.07.2008 | Komentarze 5

Od razu po powrocie z Czech pognałem - znów z sakwami - z powrotem do rodzinki w "podskoczowskich" Harbutowicach (Mama miała operację...): Kraków - Brzeźnica - Zator - Polanka Wielka - Osiek - Czechowice-Dziedzice - Bielsko-Biała - Jasienica - Skoczów - Harbutowice.
To był chyba najgorszy przejazd mojego życia :). Serio. Wmordewind od początku, przed burzą wręcz porywisty, a potem dopadła mnie burza, którą przesiedziałem na przystanku autobusowym. Kilka minut po ruszeniu dopadł mnie nieziemski ból brzucha, tak, że ledwie kręciłem. Wreszcie zdecydowałem się na zmianę trasy, bo było już późno i chciałem "na skróty" zdążyć przed zmrokiem... No i pogubiłem się tak niesamowicie (bez mapy...), że po zmroku przed 22 ciągle kluczyłem po jakichś osiedlach w Bielsku, którego w ogóle nie znam. Do tego było zimno jak na lipiec, pewnie po tej burzy... A za miastem skończyło się oświetlenie, a ja miałem tylko taką słabiutką lampkę na miasto... Lekki koszmar. Przyjechałem wykończony i czułem się jak zaszczute zwierzę...
Hmm... a jednak bike'a ciągle lubię :).
I jeszcze dwa zdjątka:
1) Półwieś, widok w kierunku Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej
2) Osiek, widok na góry


Kategoria z sakwami, wycieczka


  • DST 130.19km
  • Czas 05:55
  • VAVG 22.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 8 i ostatni: Harbutowice

Poniedziałek, 7 lipca 2008 · dodano: 08.07.2008 | Komentarze 2

Dzień 8 i ostatni: Harbutowice (pod Skoczowem) - Kraków.

Po powrocie od rodzinki postaram się uzupełnić wpisy większą ilością info. Póki co nie mam czasu.
Trochę ponad 1000 km w 8 dni...
Było super!! Houk!




  • DST 160.04km
  • Czas 07:57
  • VAVG 20.13km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 7: Bystrice p. Hostynem

Niedziela, 6 lipca 2008 · dodano: 08.07.2008 | Komentarze 0

Dzień 7: Bystrice p. Hostynem - Harbutowice (pod Skoczowem).




  • DST 116.79km
  • Czas 05:51
  • VAVG 19.96km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 6: Brno - Bystrice

Sobota, 5 lipca 2008 · dodano: 08.07.2008 | Komentarze 0

Dzień 6: Brno - Bystrice p. Hostynem.