Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 15.49km
  • Czas 00:45
  • VAVG 20.65km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • HRmax 121 ( 63%)
  • HRavg 110 ( 57%)
  • Kalorie 274kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolna, E1

Poniedziałek, 5 września 2011 · dodano: 05.09.2011 | Komentarze 0

Wieczorne rege. Jakbym był bardziej zajechany niż po maratonie, co jednak raczej nie jest prawdą. Dziwne...


Kategoria szosa


  • DST 95.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 58.30km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 168 ( 87%)
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zator, Babice, A6

Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 0

Trasa: Krk - Tyniec - Skawina - Brzeźnica - Spytkowice - Zator - Babice - Alwernia - Liszki - Krk
Jak to w weekend przystało, zrobiłem sobie długą czasówkę. Jechało się świetnie, do końca mogłem bez problemu wyskoczyć powyżej LT, więc może niepotrzebnie się oszczędzałem ;). Rozgrzewka około 11 minut w HRZ 2, rozjazdu raczej nie było, bo nawet od mojej 'mety' trzymałem tempo.
HR 156/168 - czyli bez szaleństw i bez obijania. Średnia, jak na mojego ciężkiego crossa, bardzo mnie zadowala :)
Naprawdę odkąd pilnuję regeneracji, widzę przełom :)
W Spytkowicach spotkałem Spinozę z rowerowania.pl, który pomykał w przeciwnym kierunku. Pogoda idealna, bez upału, a wyraźnie ciepło. Wiatr przeszkadzał z powrotem, ale dało się przeżyć.


Kategoria avs 25, szosa


  • DST 15.92km
  • Czas 00:47
  • VAVG 20.32km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 122 ( 63%)
  • HRavg 107 ( 56%)
  • Kalorie 273kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice, E1

Sobota, 3 września 2011 · dodano: 03.09.2011 | Komentarze 0

Po zmroku, Grota i Bunscha, HRZ 1. Nie ma co się przeciążać ;)


Kategoria szosa


  • DST 17.49km
  • Czas 00:55
  • VAVG 19.08km/h
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Centrum, lajt

Piątek, 2 września 2011 · dodano: 03.09.2011 | Komentarze 0

Do pracy i powrót, na lajcie.




  • DST 68.09km
  • Czas 02:53
  • VAVG 23.62km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 148 ( 77%)
  • HRavg 126 ( 65%)
  • Kalorie 1315kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brody, E2

Czwartek, 1 września 2011 · dodano: 01.09.2011 | Komentarze 0

HRZ 2 - 2:14 - ale to pulsometr wieszał się często na początku
Miało być kółko do Łączan, ale w Skawinie most zakorkowany przez tiry, więc odbiłem na Radziszów, w Leńczach po raz pierwszy skręciłem w lewo i przez Zarzyce i Brody dojechałem do głównej drogi Kraków - Kalwaria, gdzie zawróciłem.
Bateria pulsometru działa jeszcze, ale wiatr i moje niezbyt rozgrzane ciało niestety zmówiły się, żeby utrudniać mi trening. Nawet myślałem, że wrócę, ale potem skupiłem się na nogach (potrafię jechać na wyczucie z około 70% HRmax), a potem jak się dobrze rozgrzałem i wiatr osłabł, to sigma prawie normalnie działała.
Naprawdę jest dobrze - zawsze po P1, kolejnego dnia E2 to była rzeźnia, której nie mogłem normalnie uciągnąć. Dzisiaj było super, a przecież to też tydzień pomaratonowy. Chyba naprawdę regeneruję się jak trzeba :). Oby to był w perspektywie przełom.


Kategoria szosa


  • DST 35.22km
  • Czas 01:55
  • VAVG 18.38km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Centrum, lajt; Tyniec, P1

Środa, 31 sierpnia 2011 · dodano: 01.09.2011 | Komentarze 0

Rano do pracy, potem chwilę po mieście.
Jeszcze później rozgrzewkowy przejazd przez miasto (z załatwieniami) i do domu - a po drodze od Wawelu do Skotnik P1:
5 serii po 5 sprintów, 12 obrotów na nogę, przerwy: 1 min / 5 min.
Już jest dobrze po niedzielnym maratonie - widać nowe zasady regeneracji działają i wreszcie mogę trenować efektywnie. Może więc będą i rezultaty? Zobaczymy dopiero w przyszłym sezonie pewnie...




  • DST 17.37km
  • Czas 00:54
  • VAVG 19.30km/h
  • HRmax 130 ( 68%)
  • HRavg 110 ( 57%)
  • Kalorie 303kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Centrum, E1

Wtorek, 30 sierpnia 2011 · dodano: 01.09.2011 | Komentarze 0

Wieczorem do pracy i powrót z pracy w nocy - nadal w ramach rege po maratonie.




  • DST 14.76km
  • Czas 00:47
  • VAVG 18.84km/h
  • HRmax 118 ( 61%)
  • HRavg 108 ( 56%)
  • Kalorie 278kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice, E1

Poniedziałek, 29 sierpnia 2011 · dodano: 01.09.2011 | Komentarze 0

Nocne rege na Grota i Bunscha. Nie było dzisiaj szans za dnia pojeździć.


Kategoria szosa


  • DST 14.80km
  • Teren 0.50km
  • Czas 00:47
  • VAVG 18.89km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejazdy okołomaratonowe

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 28.08.2011 | Komentarze 0

Na Błonia: 7.5 km i 0:22.
Z Błoń: 7.3 km i 0:25 - widać, że po maratonie byłem wykończony ;)


Kategoria szosa


  • DST 64.50km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:29
  • VAVG 18.52km/h
  • VMAX 63.80km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 183 ( 95%)
  • HRavg 164 ( 85%)
  • Kalorie 2340kcal
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powerade Suzuki MTB Marathon

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 28.08.2011 | Komentarze 7

Dystans: mega 63,5 km
Czas wg orga: 3:29:51
Wynik open: 287/650 (+ 8 DNF)
wynik w M3: 115/261

Znów dziwi czas orga równy mojemu z licznika, bo przecież zatrzymałem się na jednym bufecie (środkowym), czyli ze 2 minuty spokojnie, no i na początku peleton ruszył, a ja jakiś czas czekałem na swoją kolej w ogonku. Te kilka minut więcej u orga byłoby dla mnie oczywiste...

HR zones:
2/3 - 0:04
4/5a - 2:08
5b/max - 1:18

Mój trzeci krakowski maraton u Golonki (12 maraton w mojej trzyletniej historii startów) przeszedł bez większych niespodzianek. Mimo tego, w sumie jestem zadowolony.
Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że wreszcie doczekałem się pylącej trasy, co w naszym pięknym kraju okazuje się dosyć trudne. A jednak... Niedziela miała być wyjątkiem w okresie wysokich temperatur i bezchmurnego nieba. W nocy trochę polało, nad ranem jeszcze dokapało... i trasa nie pyliła. Było wilgotno, nawet mokro, trochę kolein i błota, ale mimo to nie zapamiętam tego maratonu jako błotnego. Warunki jak dla mnie na 'dobry +'.
Wreszcie bez wyjazdu! Wyspałem się, rano spokonie pozbierałem, wymyłem naczynia... ;)
Na Błonia dojechałem około pół godziny przed startem, chwilę później ustawiłem się w sektorze i... ruszyłem do przodu :)
Od początku zauważyłem, że brakuje mi takiej radosnej energii, która zazwyczaj mi towarzyszy. Jechałem swoje, obserwowałem pulsometr, wyprzedzałem, ale i dawałem się wyprzedzać bez większych protestów. Ot, robiłem swoje. Trochę to odbiera uroku... ale nie było źle. Udało mi się wreszcie nie startować z końca, co jednak ma swoją wartość. Wyprzedzić też się parę osób udało ;)
Sam przebieg wyścigu nie bardzo potrafię skomentować. Znane mi tereny, nawet te nieznane wkrótce wyjeżdżały w miejscu, które dobrze znałem. Pierwsze pół maratonu minęło nie wiem kiedy. A że jechałem z poczuciem, że da się szybciej, drugie pół upłynęło na obserwacji licznika i wahaniu: przyspieszyć już czy nie? Ostatecznie w drugiej części jechało mi się lepiej, nie oszczędzałem się tak pod górkę. W ogóle po pierwszej godzinie, a potem po drugiej czułem lekki przypływ sił. Ale lekki ;)
Co ciekawe, znów zaskakiwałem się na zjazdach - momentami dosłownie fruwałem i mimo tego, że rower tańczył jak chciał, miałem jakieś słabo mi znane uczucie, że nie ma sensu ani się bać ani w to ingerować, bo... znarowiony rumak jakoś tam znajdzie sobie drogę. I tak było. Nie zaliczyłem żadnej gleby, nawet delikatnej czy kontrolowanej. Końcówka przez Sikornik trochę nawet dodała mi skrzydeł, 'połamane', wąskie ścieżki śmignąłem w dobrym tempie i nikt się do mnie nie zbliżył.
Końcówka do Błoń i przez Błonia na maxa z przyczyn czysto treningowych - postanowiłem się dopalić, żeby organizm miał dodatkowy bodziec rozwojowy ;)
Z wyniku też jestem zadowolony, procentowo do najlepszego zawodnika podobnie jak na tego typu maratonach, chociaż nawet trochę lepiej. Większość zawodników, do których chciałbym się porównać albo nie startowała albo ma jakieś dnf czy coś takiego...
Ostecznie, chociaż zazwyczaj mam poczucie, że przyjeżdżam w połowie stawki na mega, to jednak przeważnie jestem trochę (albo i sporo ;) za połową. Tym razem jednak w miarę wyraźnie przed połową, więc nie ma co narzekać ;). A że ambicje, jak zazwyczaj piszę, mam większe? Cóż, może kiedyś... :). A może nigdy... ;)


Kategoria teren, XCM