Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

szosa

Dystans całkowity:28909.26 km (w terenie 174.15 km; 0.60%)
Czas w ruchu:1320:55
Średnia prędkość:21.89 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:6162 m
Maks. tętno maksymalne:187 (98 %)
Maks. tętno średnie:153 (80 %)
Suma kalorii:334705 kcal
Liczba aktywności:652
Średnio na aktywność:44.34 km i 2h 01m
Więcej statystyk
  • DST 24.90km
  • Czas 01:12
  • VAVG 20.75km/h
  • VMAX 36.90km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • HRmax 146 ( 76%)
  • HRavg 132 ( 69%)
  • Kalorie 593kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alejka; E2

Sobota, 29 stycznia 2011 · dodano: 29.01.2011 | Komentarze 0

HRZ 2 - 1:08
Słońce super i drogi suchutkie, tylko jednak zimno dosyć konkretnie w twarz ;)
Trzeba się zacząć rozjeżdżać :)


Kategoria szosa


  • DST 37.40km
  • Czas 01:55
  • VAVG 19.51km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tyniec, centrum; E2

Czwartek, 27 stycznia 2011 · dodano: 28.01.2011 | Komentarze 0

Mając chwilkę przed pracą, zahaczyłem o Kolną, Tyniec i Tyniecką, a potem przez Salwator i alejką wjechałem do centrum przez Rondo Grzegórzeckie.
Wróciłem po 20.00 już najkrótszą trasą.
Nie wziąłem pulsometru, bo mi Młody Bananafrog zapodział ;)
Ale, że jechałem E2 do pracy jest więcej niż pewne :)
Trzeba się w miarę możliwości rozkręcić, bo bardzo chciałbym od przyszłego tygodnia zacząć normalne treningi. Kto wie, może się uda odpowiednio zarządzić czasem? ;)


Kategoria szosa


  • DST 38.65km
  • Czas 02:01
  • VAVG 19.17km/h
  • VMAX 33.70km/h
  • HRmax 150 ( 78%)
  • HRavg 126 ( 65%)
  • Kalorie 919kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skawina, alejka; E2

Poniedziałek, 17 stycznia 2011 · dodano: 17.01.2011 | Komentarze 3

E2: HRZ 2 - 1:34
Nie mam ostatnio szans na jeżdżenie w ogóle, więc od kilku dni planowałem poniedziałkowy poranek - miało być już po śniegu, może nawet sucho, na plusie, super. Tyle marzeń...
Nie chciało mi się wstać, ale się przemogłem. Widok głęboko zmrożonych badyli na sąsiedniej łące trochę mnie gasił, ale niebo od wschodu wyglądało dobrze. Wyjechałem około 7:30 i ruszyłem w kierunku Skotnik. Nie musiałem długo pedałować, żeby się przekonać, że nie tylko trawa, ale i asfalt jest mocno oszroniony. Do tego po kilkunastu minutach pojawiła się gęsta mgła i trochę to kiepsko wyglądało. Przy skręcie w Tyniecką rower mi zatańczył i o mało nie wyglebiłem w częściowo zamrożoną kałużę. Nic to. Trzeba ostrożnie!
I tak to dalej wylądało - jechałem skupiony do bólu po drogach, których najmniejsze nierówności wypełnione były lodem, mgła ostro ograniczała widoczność, a ręce, stopy i twarz zaczęły wkrótce marznąć. Bałem się wszelkich podjazdów i zjazdów, ale zdecydowałem się na Skawinę. W Tyńcu zauważyłem, że wilgoć wydostająca się z windstoppera zamieniła się w szron i jestem w białe paski. Zjazd serpentyną bardzo ostrożny.
Po drugiej stronie zdziwienie - mgły niemal nie ma, a słońce świeci z błękitnego nieba niczym w lecie. Szkoda, że ciągle zimno, a asfalt ciągle zmrożony. Zatrzymał mnie zamknięty przejazd kolejowy w Skawinie. Więc powrót. Ciągle w skupieniu i spięty. E w dniu dzisiejszym nie oznacza treningu wytrzymałości, ale raczej ekonomiczności - robiłem wszystko, żeby ruchy ciała nie miały większego przełożenia na prosto jadący rower. Z Tyńca w dół znowu strach. Uff, zjechałem.
I tu znów zdziwienie - mgła wcale nie znikła, słońca nie widać, asfalt nie odmarza ani trochę. Pożałowałem, że nie zostałem gdzieś w Skawinie, ale cóż - w obawie przed wywrotką na szosie, postanowiłem zjechać na alejkę. Tu bez samochodów poczułem się pewniej, ale co to? Chrup, chrup, chrup. Alejka wygląda jak pomalowana mrozem szyba. Esy, floresy chrupią pod kołami aż miło. Ale jedzie się dobrze. Aż się zdziwiłem, kiedy się okazało, że iść jest trudno - miałem problem nawet obejść rower dookoła czy odepchnąć się przy ponownym wsiadaniu. Lodowisko.
Miejscami mniej mgły i trochę słońca, ale generalnie kiepsko. I ciągle zimno. Zawróciłem, żeby wrócić do Skotnik od Kolnej, ale zmieniłem zdanie. W kierunku Pychowic i odbiłem w prawo. 10 minut do powrotu. Gdyby tak się to skończyło, wróciłbym raczej niezadowolony: mgła, zimno, ślisko, boję się jechać w HRZ 2 - słabo wykorzystany, a tak upragniony trening. Ale tak się nie skończyło.
Z Tynieckiej w lewo, naciskany przez czerwonego Golfa i zakręt w lewo, ten sam, na którym omal nie wyglebiłem dwie godziny wcześniej. W dół lecę szybciej, Golf mnie wyprzedza. I nagle - bez żadnej walki czy telepania, rower odpływa na totalnie zalodzonej nawierzchni, a ja glebię centralnie na środek ulicy. Sunę za rowerem, czuję narastający ból w kilku miejscach...
W pierwszej chwili ból tak silny, że nie mogę wstać. Rzut oka za siebie - uff, nic nie jedzie. Powoli się podnoszę, kuśtykam i boli lewa ręka, ale chyba bez złamania. Z trudem podnoszę rower, schodzę na pobocze. Jest mi lekko słabo, ale w ciągu minuty czy dwóch dochodzę do siebie. Rower trochę podrapany, moje spodnie i kurtka mają niewielkie dziury - szkoda ich, bo to nie taniocha.
Wsiadam na rower i powoli kręcę w kierunku Ruczaju. Jeszcze bardziej żałuję, że wyjechałem, ale... powoli zamiast narzekania ogarnia mnie radość... że Golf zdążył mnie wyprzedzić. Po upadku sunąłem centralnie po moim pasie, zakręt, ślisko jak na lodowisku, gość przydzwoniłby we mnie jak nic. A tak - cztery czy pięć ranek, przedarte ubranka, trochę przykrwawione kalesony rowerowe - i tyle.
A więc - jest dobrze. A gdybym nie wyglebił, wróciłbym narzekając ;)
Nasz świat jest jednak konkretnie pokręcony ;)

A dzień oczywiście był piękny - słoneczny, 8*C, suchutko. Aż szkoda, że nie mogłem sobie wtedy pojeździć...

Cóż, rozpisałem się, ale to... dla odmiany. Nie mam czasu jeździć, nie mam czasu pisać na blogu, ledwie żyję czasowo. I trudno powiedzieć czy będzie lepiej. Jak zima odpuści na dobre, pewnie chociaż do pracy będę jeździł.


Kategoria szosa


  • DST 30.36km
  • Czas 01:37
  • VAVG 18.78km/h
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kajaki, Centrum; E2, E1

Środa, 12 stycznia 2011 · dodano: 14.01.2011 | Komentarze 0

1. E2: HRZ 2 - 1:05 (HR 130/149)
Popołudniu zahaczyłem o Kolną, a potem wróciłem Tyniecką i do centrum (alejka już niemal totalnie przejezdna - wyjąwszy Pychowice - ale wolałem ulicą).
2. E1: bp
Powrót tuż przed północą przez miasto.

Mokro, ale śnieg znika szybko :)
Aż szkoda, że to za wcześnie na koniec zimy :(




  • DST 45.15km
  • Czas 02:16
  • VAVG 19.92km/h
  • VMAX 39.10km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 156 ( 81%)
  • HRavg 132 ( 69%)
  • Kalorie 1118kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zabierzów, E2

Niedziela, 9 stycznia 2011 · dodano: 10.01.2011 | Komentarze 0

E2, HRZ 2 - 2:11
Dzień był piękny, aż szkoda, że mogłem wyjechać dopiero po 14.00: Pychowice - Księcia Józefa - Kryspinów - Balice - Zabierzów - i z powrotem.
Drogi mokre po wczorajszym deszczu i od topniejącego śniegu, ale w miarę dało się coś ujechać bez pływania :)
Nie jeździłem przez miesiąc!! Po 1,5 h poczułem zmęczenie w nogach i potem już raczej nieświeży byłem. Jeżeli to połączyć z tragicznymi średnimi pod koniec 2010 i teraz - nieciekawie to wygląda :(
Powrót po zmroku w schodzącej mgle - nic przyjemnego...


Kategoria szosa


  • DST 48.96km
  • Czas 02:35
  • VAVG 18.95km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca, Skawina; E2

Środa, 8 grudnia 2010 · dodano: 11.12.2010 | Komentarze 0

Z rana do pracy - 1h
Popołudniu z pracy przez Tyniec i Skawinę - 1:35
Całość E2, spokojnie, przynajmniej się tak nie marznie przy niskich prędkościach :)
W ogóle trafił się dzień w miarę rowerowy, śniegu wprawdzie leży dużo, ale temperatura na lekkim plusie, a szosy czarne, chociaż i mokre...
Następnym razem wsiądę na bike'a w marcu? ;)


Kategoria szosa


  • DST 37.30km
  • Czas 01:53
  • VAVG 19.81km/h
  • HRmax 142 ( 74%)
  • HRavg 129 ( 67%)
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rzozów, E2

Niedziela, 28 listopada 2010 · dodano: 29.11.2010 | Komentarze 0

Zanim zapadł zmrok, w piękny, choć nieco zimny dzień:
Ruczaj - Tyniec - Skawina - Rzozów - powrót.
HRZ 2 - 1:47


Kategoria szosa


  • DST 15.67km
  • Czas 00:57
  • VAVG 16.49km/h
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Centrum, E1

Piątek, 26 listopada 2010 · dodano: 29.11.2010 | Komentarze 0

Spokojnie, w HRZ 1, tam 0:30, powrót 0:27 w nocy.




  • DST 30.68km
  • Czas 01:39
  • VAVG 18.59km/h
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Centrum, E1, E2

Środa, 24 listopada 2010 · dodano: 25.11.2010 | Komentarze 0

E1 do pracy
E2 z pracy, HRZ 2 - 1:00
Powrót na granicy zmroku, zaczęło lekko siąpić ;)


Kategoria szosa


  • DST 61.73km
  • Czas 03:05
  • VAVG 20.02km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 143 ( 74%)
  • HRavg 130 ( 68%)
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

E2 Podolany

Wtorek, 23 listopada 2010 · dodano: 25.11.2010 | Komentarze 0

Wypadł mi wolny dzień, więc wyskoczyłem na równą jazdę przez Tyniec i Skawinę za Wolę Radziszowską. Wreszcie porządny trening wytrzymałościowy :)
Powrót na granicy zmroku, zaczęło też lekko siąpić ;)
HRZ 2 - 2:59


Kategoria szosa