Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 62.01km
  • Czas 02:50
  • VAVG 21.89km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 142 ( 74%)
  • HRavg 131 ( 68%)
  • Kalorie 1382kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kossowa, E2

Poniedziałek, 7 listopada 2011 · dodano: 08.11.2011 | Komentarze 3

HRZ 2 - 2:47
Przez Tyniec do Skawiny i DW 44 do Kossowej, powrót tak samo.
Miało być kawałek dalej do Ryczowa i powrót przez Łączany, Czernichów, ale czasu zabrakło, bo musiałem być w domu kilka minut po 11.00.
Trafiło mi się zimowe jeżdżenie w piękny, słoneczny dzień: kiedy wyjeżdżałem o 8.00 było 4*C, gęsta mgła i zero widoków na szybką poprawę. W Zelczynie zastanawiałem się czy nie zawrócić, bo mgła była jak mleko, a DW 44 to spory ruch, łącznie z tirami. Pojazdy wyłaniały się z mgły w postaci upiornych świateł i pewnie te za mną nie zawsze były gotowe do manewru wyprzedzania. Ostatecznie wytrwałem, ale słońce pokazało się dopiero z pół godziny przed powrotem, ciągle zresztą wyglądało jak księżyc i nie zmieniło zbytnio temperatury. Stopy przemarzły, no i w Kossowej, kiedy łyknąłem sporo izotonika, myślałem, że zamarznę cały.
W sumie udany wyjazd, ale trzy dni wcześniej i kolejny dzień (dzisiaj) - poranki bez mgły, kilka stopni cieplejsze, no i to pełne słońce... Cóż, najwyraźniej źle wybrałem ;). Trudno jednak się winić, kiedy nie ma wyboru. Może jutro pojeżdżę popołudniu, to poczuję jeszcze trochę, że mamy piękny i słoneczny listopad :)


Kategoria szosa



Komentarze
bananafrog
| 13:48 czwartek, 10 listopada 2011 | linkuj robin, prawda - kręcę tyle, ile mogę i muszę, żeby jakoś w miarę trenować.
jacekddd, wow, widzę, że rozkminiłeś sporo szczegółów ;). dlaczego miałbym być lepszy niż Ty? pewnie po prostu jeździmy podobnie :). faktem jest, że Kraków '11 jechało mi się tak sobie, ale wynik jak na mnie i tak dobry. nawiasem mówiąc, jak tylko mogę, to męczę nawet najbardziej dla mnie zabójcze podjazdy (szczerze kocham podjazdy :), więc tu różnicy nie będzie.
koniec końców, lubię mieć na widoku kogoś do ścigania, więc będę Cię wypatrywał w 2012 :). tylko, że ja mało startuję, w 2011 tylko 3 maratony...
Pozdrawiam!
jacekddd
| 23:16 wtorek, 8 listopada 2011 | linkuj Zauważyłem Twój komentarz Bananafrog i trochę mnie to zaintrygowało ponieważ byłem przekonany, że jesteś kondycyjnie co najmniej klasę wyżej ode mnie i żadne porównania nie miałyby sensu zresztą czas podjazdu pod ZOO też by to potwierdzał. Zacząłem więc czytać co i jak z tymi 2'30" różnicy czasu na moją korzyść, skąd to się bierze itd. Zauważyłem, że nie miałeś sektora podobnie do mnie ale napisałeś, że ustawiłeś się w ostatnim na 30' przed startem. No to mamy pierwszą różnicę, bo ja tradycyjnie zawsze wpadam zrobić opłatę w ostatniej chwili i ustawiam się na samym końcu już za barierkami tak więc potem liczę sobie ile osób wyprzedziłem po liczbie startujących minus jakiś procent na awarie dość podobny z maratonu na maraton. Czyli patrząc na start może byłeś 74 (różnica pozycji na 1pk) a może coś ponad 100 osób przede mną. Moja odczuwalna dyspozycja tego dnia była dobra a Ty piszesz, że pilnowałeś się pulsu i rozważałeś możliwość przyciśnięcia w drugiej części natomiast ja miałem odczucie, że nieco za mało piłem i pojawiają się pierwsze efekty odwodnienia.
Czyli z tego by wynikało, że Ty powinieneś zyskiwać w dalszej części a ja może i zyskiwać ale już mniej. Okazuje się tymczasem, że odczucia obu nas myliły. Może faktycznie traciłem pod koniec tempo skoro na 1h48min wyprzedziłem 102 osoby a na odcinku do mety w 1h1min już tylko 20 podczas gdy u Ciebie na tych samych pk i do mety to było 34 osoby i strata 10-ciu! ale jest też taka zasada, że pod koniec słabsi są już za nami i nie ma za bardzo kogo wyprzedzać. Wniosek z tego taki, że końcówki obaj jechaliśmy swoim tempem +/-
Na pewno na początku obaj straciliśmy na tyłach sporo. Skoro stać Cię na połowę 4sektora to gdybyś z niego ruszał możliwe, że miałbyś 3ci. Oceniam ostrożnie, że na końcu ostatniego otwartego sektora traci się od kilku do nawet kilkunastu minut. Wszyscy podają różne argumenty przeciw temu ale: bez sektora jedzie najwięcej osób, które bardzo słabo zaliczają podjazdy i pod względem tempa i techniki, owszem wyprzedzamy ich ale tracimy tam sporo bo nie da się jechać całkiem swobodnie, jesteśmy blokowani, jazda zrywami dodatkowo męczy. Tu prawdopodobnie obaj zyskaliśmy najwięcej a ponieważ nadal przyjmuję założenie o Twojej lepszej kondycji tylko techniką wyprzedzania tych fragmentów gdzie ktoś nas blokuje mogę wytłumaczyć dlaczego startując za Tobą przyjechałem przed.
Zakładam, że nie miałeś żadnej awarii i biorę pod uwagę co najmniej 4 aktywne sezony u Ciebie gdy u mnie i tak na niższym poziomie intensywności treningu są tylko dwa.
Trudno do końca powiedzieć czemu takie wyniki ... może na jedną rzecz spróbowałbym zwrócić uwagę, każdy podjazd próbuję podjechać jeśli tylko się da, nie kalkuluję np. "tu warto podchodzić", owszem jest męcząca stromizna ale potem nie od razu na wypłaszczeniu można wsiadać i tracimy czas i dodatkowo rytm.

Podsumowując, też jestem ciekaw jak to będzie wyglądało na ew. przyszłych wspólnych startach, niewielka różnica wieku, podobna masa ciała, chyba nastawienie do 2oo też, cieszę się więc na myśl o rywalizacji choć to może za duże słowo, no powiedzmy, że mamy wzajemnie punkt odniesienia.

Pozdrawiam.
Jacek
robin
| 19:46 wtorek, 8 listopada 2011 | linkuj Jak Ty w tym roku systematycznie jeździsz żadnych górek na wykresie tylko ściśle po ok 875 km :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa aludz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]