Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 100.91km
  • Czas 04:23
  • VAVG 23.02km/h
  • VMAX 62.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 169 ( 88%)
  • HRavg 150 ( 78%)
  • Kalorie 2625kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pagórki Płd, A6

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 0

HRZ 2/3 - 1:18
HRZ 4/5a - 2:52
HRZ 5b/max - 0:03
Przedwczoraj zamarzyły mi się Krowiarki, nigdy tam nie byłem. I zaplanowałem jak szalony, z wypiekami na twarzy. Potem rzut oka na prognozy i... zmieniły się z: chłodno, na: chłodno i deszcz :(. Myślałem, że nic z tego... Ale jutro wyjeżdżam na tygodniowy urlop bez bike'a, więc determinacja była. Około 10.00 postanowiłem, że pojadę tam, gdzie nie będzie ciemnych chmur ;). I tak wylądowałem na kierunku Wieliczka. W rzeczywistości przez Wrząsowice, Świątniki, Siepraw, Stojowice - dojechałem prawie do Dobczyc. Tu deszczowa chmura zmusiła mnie do odwrotu na Myślenice i uciekałem przed nią aż do Myślenic. Coś tam kapnęło, ale uciekłem. W Myślenicach już niestety wszędzie czarno, ale postanawiam przez Sułkowice i Skawinę wrócić do Krakowa, nie tak znowu od razu najkrótszą drogą, a co mi tam ;). Dojechałem jednak tylko do Bysiny i tam na przystanku marzłem przez godzinę zanim ulewa przeszła w normalny deszcz i zdecydowałem się na powrót tam, gdzie niebo się przejaśniało, czyli wprost do Krakowa przez Polankę, Siepraw, etc. Po kilku minutach w deszczu, wjeżdżam w inny świat - niebo jaśnieje, prawie nie pada, w oddali jakby słońce przebija. W Bysinie wyglądało to tak, jakby miało padać rok. Jednak dopiero po około 20 minutach się rozgrzewam. Tymczasem znów pada, mało, jest też i słońce, robi się cieplej, około 20*, ale pada. I tak docieram do Wrząsowic. Tu po wizycie w sklepie postanawiam kontynuować przygodę i przez Ochojno, Podstolice docieram do Golkowic, potem w dół do Krakowa. Tu zawracam i robię tę samą traskę w przeciwnym kierunku. Jeszcze dotankowanie w kolejnym sklepie i: do domu! Chwilę później widzę jak z płn-wsch nadciąga kolejna chmura. Od Zakopianki jadę już na maxa, Kobierzyńską w dół dosłownie frunę - co ciekawe, tętno do końca super, w ogóle jedzie mi się dzisiaj świetnie, chociaż jestem ubrany jak na zimę i jest mokro. Wpadam pod blok i zanim po schodach docieram na górę - leje tak strasznie, że nawet w Bysinie czegoś takiego nie widziałem. Oberwanie chmury, byłbym mokry w 30 sekund totalnie. Więc jednak nie skończyło się źle - rower suchy, ja ujechany super, można machnąć ręką na tę godzinę straty i marznięcia w Bysinie.
Co ciekawe, po tygodniu bez treningów, tylko praca lajtowo, znów czułem moc, jak powiedzmy 2-3 miesiące temu. Jednak muszę robić tygodnie rege, w tym roku je zaniedbałem i zajechałem mięśnie na dłużej, co odbiło się chyba na maratonie w Zagnańsku i na jeżdżeniu w ogóle. Dzisiaj fruwałem, chociaż czasami sobie trochę odpuszczałem.
Ech, piękny trening, przeboleję Krowiarki. Albo jeszcze lepiej przekładam na inny termin.


Kategoria szosa



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa lisze
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]