Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 50.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 12.24km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 183 ( 95%)
  • HRavg 158 ( 82%)
  • Kalorie 2634kcal
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

BM Kluszkowce

Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 27.05.2012 | Komentarze 0

czas oficjalny: 04:04:35
wynik open: 140/254 (+23 DNF)
wynik w M3: 59/96
... czyli podobnie jak zwykle...

HRZ 2/3 - 0:44
HRZ 4/5a - 2:51
HRZ 5b/max - 0:30

Co tu napisać?
Prawdziwy górski maraton :)
Doba czy dwie przed startem to złe samopoczucie, jakby przeziębienie łapało, też dużo stresów w pracy. Jeszcze na noc załadowałem ibuprom i rano nawet nieźle.
Trochę obawiałem się temperatury, ale te 18* okazało się idealne przy słoneczku.
Początek dziwny, bo do rejestracji trzeba było wyjechać na środkową stację wyciągu, gdzie już tętno wyskoczyło dużo ponad LT, potem znowu zjazd na dół...
Sam wyścig od początku zachowawczo, bo bałem się przewyższeń, że odetnie mnie przed końcem. Szerokie asfalty i szutry z 10 km ustawiły stawkę. Potem dłuuugi podjazd, potem górski zjazd i znów jestem na starcie/mecie. Kawałek dalej lekko w dół, luźne kamienie - nie górska ścieżka, tylko wysypane kamole - cieszę się, że mi zjazdy tak dobrze idą, że się coś w ogóle nie boję i... gleba. Przytarłem prawe przedramię i prawe udo, ale tylko trochę. Lekko szczypie już do końca, ale nie przeszkadza jechać. Z kolegą wojdwo, który zabrał do autka mnie i kamfana, tasowałem się do 2/3 trasy. Potem poczułem, że jadę zbyt zachowawczo, bo meta coraz bliżej, a sił jeszcze trochę mam. Przycisnąłem i do przodu. I dobrze, bo szkoda dojechać nie dojechany ;). Końcówka to jednak ból spory, bo podjazd się nie chce skończyć. Licznik dwa razy wymiękł, dopiero podprowadzając ustawiałem czujnik w dobrej pozycji, ale rachubę km do mety straciłem. Podjazd długi i trudny, wielokrotne naprzemienne wpinanie się i wypinanie co kilkadziesiąt lub kilkaset metrów. A potem dłuugi zjazd - typowo górski z luźnymi kamieniami tu i ówdzie, trochę błotka, chociaż generalnie sucho. W sumie zjechałem całość, co aż mnie zdziwiło. Natomiast ręce i kark wymiękały strasznie. Nie byłem już w stanie podnosić głowy do góry, taki ból w karku/plecach. No i koniec.
Wynik podobny do moich dotychczasowych osiągnięć. W tej końcówce przycisnąłem na tyle, że kolegę wojdwo odstawiłem o 11 minut, co przełożyło się na 32 pozycje. Kolega kamfan, który też przyjechał z nami w autku, mimo laczka wyrobił czas o 40 minut lepszy ode mnie, wolę nie liczyć ile by to było bez laczka ;).
Ogólnie maraton super, pogoda, trasa, widoki - odlot! Szkoda, że sił i umiejętności mam wyraźnie mniej niż ambicji ;)
Teoretycznie można by się zastanawiać czy nie powinienem był od początku naginać mocno, w końcu z 15 km do mety przyspieszyłem i na tej końcówce wywalczyłem jeszcze prawie 20 pozycji. Zdecydowanie miałem maratony, w których początek miałem dużo mocniejszy. Z drugiej strony końcówka była już ciężka, a przyjechałem mocno zajechany...
Może będzie lepiej... :)


Kategoria teren, XCM



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa erzet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]