Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi bananafrog z miasteczka Kraków. Mam przejechane 49166.77 kilometrów w tym 3885.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11397 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bananafrog.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 100.78km
  • Czas 04:21
  • VAVG 23.17km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 173 ( 91%)
  • HRavg 133 ( 70%)
  • Kalorie 2006kcal
  • Sprzęt Kross
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krzeszowice, Zabierzów; E2

Sobota, 22 maja 2010 · dodano: 22.05.2010 | Komentarze 2

E2:
Z2 - 3:27
Z3 - 0:15
Z4/5a - 0:06
reszta poniżej

W planach był test/symulacja wyścigu i tak było do Kryspinowa. Niestety szło opornie, tętno nie chciało iść w górę, czułem się zmulony. W Kryspinowie się poddałem i zdecydowałem na długie E2. Wyjechałem po 8.00, po pięciu godzinach snu. Trasa: przez Mników, Frywałd, Tenczynek do Krzeszowic, powrót przez Sankę nowymi dla mnie drogami, z Kryspinowa jeszcze przez Balice do Zabierzowa i powrót.
Po drodze cztery skoki, żeby sprawdzić co z tym tętnem - za każdym razem przekraczałem LT z większą łatwością i szedłem wyżej. Wracając miałem nawet wrażenie, że - pominąwszy zmęczenie jazdą - jest dużo lepiej niż rano. Może ten brak snu spowodował, że nie mogłem się rozkręcić.
Najlepsza jednak była końcówka. W Kryspinowie lekko kropi, myślę: może zdążę przed deszczem/burzą. I w tym momencie czuję pompowanie - laczek. Na szczęście z przodu. Szybko na chodnik, błyskawicznie zmieniam dętkę. Pompuję. Pompuję. Pompuję... i nic. Po chwili rozkminy, stwierdzam, że pompka, która jeszcze kilka dni temu nabijała jak trzeba, owszem, pompuje, ale przy odciąganiu tłoka, wypuszcza powietrze. Jak zmieniałem dętkę, minęło mnie chyba z 6 bikerów. Teraz czekam i czekam, i czekam... Nie ma nikogo. Idę piechotą w kierunku centrum Kryspinowa. W jednym domu spędzam ładne kilka minut - goście ambitnie próbują nabić koło jakąś podejrzaną, chyba domowej roboty ;), pompką - nic. Idę dalej - koleś naprawia auto, pompka leży obok. Jest życzliwy, niestety - pompka jest zepsuta. Idę dalej. Docieram do stacji benzynowej - nie minął mnie ani jeden biker! Na stacji nie mają pompki. Obok warsztat naprawy ogumienia. Tu oczywiście nie ma problemu. Niestety, trwa to wiecznie. A to najpierw się okazuje, że wentyl został zbyt głęboko w środku. Spuszczam powietrze. Znowu. Teraz nagle brzeg opony poza obręczą. Jeszcze raz. Delikatnie, bo sprężarka ma 8 atmosfer... Wszystko to razem trwało bez kilku minut... GODZINĘ! Bez komentarza... Może tyle: nie wiedziałem, że pompka - wentyl samochodowy! - to taki deficytowy towar...
Jedyny pozytyw, to to, że w końcu nie padało.


Kategoria szosa



Komentarze
bananafrog
| 12:07 niedziela, 23 maja 2010 | linkuj W sumie moja wina, bo ta opona od dawna nie nadaje się do jazdy. Kiedy była z tyłu zaliczyła trzy laczki, teraz dałem na przód i kolejny... Czerwony pasek ostrzegawczy wylazł baardzo dawno temu...
shem
| 16:45 sobota, 22 maja 2010 | linkuj Kolejna przygoda z przebita dętką. Będziesz miał co wnukom opowiadać ;-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ocztw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]